Od kilku miesięcy powieść erotyczna święci triumfy w kategorii poczytność i popularność. Nic więc dziwnego, że wydawnictwa i autorzy prześcigają się w kolejnych propozycjach i pomysłach w tym temacie bądź przekształcają najgorętsze tytuły na swoją modłę. Ten nurt utrzymuje się nie tylko w Ameryce, gdzie ten gatunek się narodził, ale dotarł już do Polski i zaintrygował oraz zainspirował naszych rodzimych pisarzy. Z każdą kolejną taką książką zastanawiam się, co czeka mnie podczas lektury. Czy seks będzie przedstawiony z pasją, ze smakiem i w dobrym guście? Czy słowa będą zaproszeniem do folgowania własnej wyobraźni? Czy wzbudzi śmiech i rozbawienie z nieudolności przedstawienia gorących scen seksualnych? A może seks będzie jedynie tanią siłą reklamową by podbić sprzedaż?
Tym razem miałam okazję poznać książkę pióra Renaty Chaczko, a “Gracze” są debiutem literackim autorki, co już na wstępie wzbudza we mnie zdziwienie, ale i zainteresowanie.
Głównymi bohaterami są młodzi ludzie. Życie Marty wypełniają imprezy, alkohol, narkotyki i przygodny seks. Żyje chwilą, nic nie liczy się bardziej niż dobra zabawa. Podczas jednego z takich wieczorów poznaje Piotra- sławnego aktora. Swoją znajomość pieczętują dzikim seksem. Jednak to co dla Marty jest początkiem, przełomem w życiu, dla Pawła jest tylko niezobowiązującą rozrywką. Aktor nie ma zamiaru angażować się uczuciowo, do czasu … Wraz z nową propozycją zawodową poznaje Felicję. Zakochuje się w niej bez pamięci. Niespodziewanie lądują w łóżku. Dla Piotra to spełnienie marzeń i już widzi wspólną przyszłość. Inaczej to wygląda z perspektywy Felicji. Ona już jest w związku, a skok w bok jest zadrą w jej sercu, ogromnym wyrzutem sumienia. Ale to nie koniec zaskakujących seksualnych kombinacji. Musicie koniecznie przeczytać jak potoczą się dalsze losy bohaterów i kto jeszcze zostanie uwikłany w tę niebezpieczną grę.
Wszystkich bohaterów książki łączy jeden szczególny przedmiot- metalowa zapalniczka z nazwą holenderskiego klubu “Players”. Nieświadomie przekazywana z rąk do rąk, jak pałeczka w sztafecie. Razem z nią podążamy za bohaterami, poznajemy ich losy, zawiłe sytuacje. Z pozoru wszystko ich dzieli, mają różne wykształcenie, zawody, zainteresowania i charaktery. Jednak paradoksalnie mają wiele wspólnego- lubią życie na krawędzi, łamanie zasad, brak poczucia bezpieczeństwa, własnej wartości i poszukiwanie miłości za wszelką cenę. Rzucają się na seks, który ma podbudować ich ego, pozycję, szacunek. Niestety te bezuczuciowe akty niszczą ich człowieczeństwo, życie.
Książka jest brutalna w swoim przesłaniu. Seks nie jest pięknym i cudownym miłosnym połączeniem ciał. Jest mechaniczny czasem wulgarny. Ma zaspokoić nie tylko żądzę, ale i ciszę, brzęczące echo w sercu. Niestety czyni same spustoszenia. Renata Chaczko ostrzega nas przed konsekwencjami beztroskiego, niekontrolowanego seksu. Rani on nie tylko duszę- depresja, która może prowadzić do samobójstwa, lecz i ciało, sprowadzając całkiem namacalne następstwa w postaci chorób wenerycznych.
Autorka prostym, czasem zbyt prostym żeby nie powiedzieć prostackim językiem, próbuje zdobyć nasze serce. W niektórych scenach rzeczywiście istnieje potrzeba wstrząsnąć czytelnikiem i wtedy ta stylistyka się sprawdza. Niestety nie wszędzie pasuje i tym samym odbiór książki następuje z delikatnym zgrzytem. Mam również uwagi co do niektórych dialogów. Jeżeli miały zaszokować czytelnika to, ta sztuka się nie udała. We mnie wzbudziły rozczarowanie i niesmak. Nie przypadły mi do gustu również opisy niektórych scen erotycznych. Wszystkie wydają się takie same, jedynie imiona bohaterów zostały zmienione. Między ludźmi zupełnie sobie obcymi taki seks bez zahamowań, bez czułości jest ok. Jednak kiedy parę łączy uczucie spodziewałam się większej atencji, skupienia, delikatności, subtelności.
Więcej minusów nie pamiętam więc przejdę do zalet książki. Podobała mi się kompozycja i sprytne połączenie losów bohaterów. Każdy z każdym coś łączy, więc przy tworzeniu poszczególnych scen potrzeba było dużej precyzji i drobiazgowości. Pani Renacie się to udało 🙂 Na uznanie zasługuje również piękna i tajemnicza okładka.
Podsumowując, książkę czyta się sprawnie i z zainteresowaniem. Dostrzegam w autorce potencjał, więc jej nazwisko skrzętnie zapisuję i będę śledzić dalsze jej poczynania. A z tego co zdążyłam wyczytać na okładce książki, druga powieść Renaty Chaczko jest już w fazie tworzenia.
Aleksandra Jesiołowska