W obecnych czasach wzrasta zapotrzebowanie na filmy, które wyjawiają prawdy życiowe, lecz także budzą strach. “Słodkich snów” w reżyserii Jaume Baladueró jest jednym z najbardziej popularnych hiszpańskich filmów ostatnich. Ten przejmujący thriller psychologiczny zachęcił mnie przede wszystkim obecnością w obsadzie Luisa Tosara (“Miami vice”,”Mr. Nice”), który zagrał w tym filmie pierwsze skrzypce.
Człowiek wpędzony w rutynę i pozbawiony wszelkich uciech życia staje się zagrożeniem dla ludzkości. Cesar jest dozorcą kamienicy, którego życie poprzez nieustanną monotonie utraciło sens i popadło w zwierzęcość. Cesar nie potrafi być już szczęśliwy. Drażni go każdy przejaw radości, dlatego nie może znieść widoku Clary- mieszkanki owej kamienicy , która codziennie rano wita się z nim serdecznie, pełna energii i z promienistym uśmiechem na ustach. Mężczyzna nie wytrzymując napięcia postanawia zmienić jej życie w nieustanną rozpacz. Towarzyszy jej każdej nocy, wykorzystując ją psychicznie, Lae także seksualnie. Piękna kobieta nieświadoma niczego myśli, że prześladuje ją chwilowy pech. Wszystko idzie po myśli dozorcy, jednak jego plany palą na panewce kiedy pojawia się chłopak Clary. Niepocieszony mężczyzna posuwa się do radykalnych środków…
Mimo braku mrożącej krew w żyłach akcji, “Słodkich snów” urzeka swoją nieustanną tajemniczością. Na szczęście autorzy nie wprowadzili zabiegu wydłużania filmu na “siłę” , dlatego z oglądania tego thrillera będziemy czerpać wiele przyjemności. Ironiczny tytuł w głównej mierze przejawia sens oraz przesłanie motywu tego filmu. Ma on na celu pokazanie beztroskości naszego życia, w której nie potrafimy przyjąć do siebie wiadomości , że cierpienia mogą dosięgnąć także nas. Fakt, że Cesar popełnił tak wiele win, jak sądzę, powinien mnie obdarzyć nienawiścią do niego, lecz mi towarzyszyły odmienne emocje, takie jak współczucie. Tutaj warto jeszcze raz podkreślić znakomitą rolę Luisa Tosara, która jest chyba najjaśniejszym punktem tego dzieła.
Film jest jednym z lepszych oglądanych przeze mnie thrillerów psychologicznych , może nie jest jakimś spektakularnym dziełem na miarę Oscara, lecz zdecydowanie zasługuje na uwagę. Jedynym mankamentem tej produkcji jest nieco zaniedbane zakończenie, ponieważ nie dowiadujemy się o końcowych losach bohaterów, ma się wrażenie, jak gdyby urywa się akcja. Nie zmienia to jednak faktu, że losy Cesara mogą wpędzić w zakłopotanie beztroskich marzycieli oraz nauczyć wielu prawd życiowych .
Patryk Skalski