Jake Bugg to jedyny taki fenomen. Ten 18-latek w żaden sposób nie przypomina swoich rówieśników z amerykańskiej sceny muzycznej. Jego starannie wybrany image jest wręcz odwrotnością zachowań Justina Biebera, Seleny Gomez czy Demi Lovato. Jednak największe zaskoczenie budzi styl, jaki sobą reprezentuje – folk, country, ale jednak przede wszystkim rock’n’roll…
Już na początku roku można zaryzykować stwierdzenie, że to jedno z największych objawień. Jego debiutancka płyta już dotarła na sam szczyt “UK Album Chart”, a światło dzienne ujrzało aż… 6 singli! Artysta nie próżnuje, promując swój album, lecz jego wygląd, specyfika i zachowanie mogą wręcz odpychać nie tylko dziennikarzy. To nie jest zadbany chłoptać z okładki plotkarskiego magazynu, jest z usposobienia ponury, non stop pali, nie imprezuje i jak sam mówi, woli posiedzieć w zaciszu swojego mieszkania niż wyjść w piątkowy wieczór na imprezę. Jednak skupiając się jedynie na muzyce, którą ze sobą niesie, to zdecydowanie jest ona godna uwagi. Ile razy w dzisiejszych czasach dano nam posłuchać utworów, które od razu przywołują nam na myśl zamierzchłe czasy Beatlesów i The Rolling Stones? Repertuar Jake’a Bugg’a właśnie tak oddziałuje na odbiorcę – porywa go w świat rock’n’rolla lat 60.
Artysta w większości sam napisał teksty poszczególnych piosenek, z muzyką radzi sobie świetnie – podobno jeden utwór nagrał na swoim iPhonie. Wiadomo, że takie spekulacje potęgują naszą ciekawość artystą. Dopiero po odtworzeniu płyty można się przekonać skąd to całe zamieszanie. Jake Bugg, niczym młody Bob Dylan czy Johnny Cash czaruje publikę swoim głosem, który wręcz stworzony jest do śpiewania utworów retro. Jeśli jeszcze nie znacie Jake’a Bugg’a – pora nadrobić zaległości.
Wprawdzie to nowy artysta na brytyjskiej scenie, ale już się na niej zadomowił. Zdobywa rodzime listy przebojów, a jego repertuar powoli wychodzi w świat. Mimo obaw, że to nie muzyka na nasze czasy, jestem spokojny, że znajdzie swoich odbiorców, którzy go pokochają. Taka muzyka wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Kto wie, może Jake Bugg wprowadzi modę na odświeżanie starych gatunków i rozpocznie modę na stylistykę z lat 60.? Trzymam kciuki!
Marek Generowicz