Brad Pitt to świetny aktor i ta kwestia nie podlega dyskusji. Angażuje się tylko w wyjątkowe, ambitne projekty, tj. seria o Dannym Ocean, \”Ciekawy Przypadek Benjamina Buttona\” czy choćby ostatnie \”Bękarty Wojny\” i \”Moneyball\”. Ten aktor nigdy nie szedł za falą popularności, bo to on ją tworzył, jak wtedy, gdy zagrał jedną z głównych ról w \”Mr. & Mrs. Smith\”. \”Zabić Jak to Łatwo Powiedzieć\” poddaje się popularnej ostatnio modzie, a w najnowszym filmie okazuje się być cynicznym gangsterem bez krzty litości.
Jackie Coogan (Brad Pitt) to płatny zabójca, który zostaje zaangażowany, aby odzyskać skradzione pieniądze z mafijnej gry w pokera. Przy okazji ma wyrównać rachunki, co uczyni z zimną krwią, choć jak sam mówi \”woli zabijać delikatnie, z daleka\”. Ten film stoi jednak przede wszystkim dialogami i to one odgrywają kluczową rolę. Gdy jednak pojawiają się sceny przemocy to są one do granic wystylizowane, wręcz artystyczne, a do tego strasznie brutalne. Nie polecam widzom o słabych nerwach.
Z drugiej strony stylizacja a\’la \”Drive\” ostatnio dobrze się sprzedaje i widać, że reżyser postanowił pójść w te same ślady. Spowolniona scena w samochodzie z detalicznymi ujęciami pocisku i rozpadania się szyby jest tego najlepszym przykładem. Swoją drogą to najlepsza scena w filmie, którą producenci ukazali ze szczegółową dbałością. Taka troska towarzyszy im jednak przez cały czas trwania tej produkcji, dzięki czemu dostajemy niemal doskonałe dzieło pod względem realizacyjnym. Nie błyszczy jednak scenariusz, który pozbawiony jest jednak emocji, a co gorsza nie wymaga żadnego angażu widza. Nie dość, że z góry znamy przebieg akcji, to dodatkowo reżyser wcale nie stara się nas zmylić, czy przedłużyć nasze obawy. Akcja jest zbyt przejrzysta, zwłaszcza jak na film gangsterski. Aktorsko bryluje jednak Brad Pitt, który dobrym aktorem jest i basta. To on kradnie całe show, a całe show jest mimo wszystko podporządkowane właśnie jemu. Powoduje to jednak taką sytuację, kiedy nic poza aktorem się nie liczy.
\”Zabić, jak to łatwo powiedzieć\” potrafi wcisnąć w fotel, dostarczyć mocnych wrażeń, ale nie tego oczekiwałem po filmie z Bradem Pittem. Za dużo wystylizowanych fajerwerków, za mało suspensu. Ironia przemawia jednak pierwszym głosem. To ona prowadzi widza prawie jak za rączkę i pokazuje wszystkie zalety tej produkcji. Największą są zdecydowanie polityczne hasła wyborcze Baracka Obamy, które pełną w filmie funkcję moralizatorską i stanowią pretekst do cynicznych wypowiedzi głównego bohatera. Jackie Coogan na prezydenta!
Marek Generowicz