Przeszło dwadzieścia lat po oficjalnym upadku rządów komunistów w naszym kraju, w strukturach władzy politycznej i wojskowej wciąż znajdują się \”czerwoni\”, piastujący najważniejsze stanowiska. Wieża komunistów to monumentalna budowla, której cień kładzie się na całym terytorium Polski. W jej fundamenty postanawia uderzyć jednak niezależny dziennikarz Andrzej Brenner…
W ręce dziennikarza śledczego Andrzeja Brennera trafia lista osób, które działały w Funduszu Budowy Gospodarki. Znajdują się tam wysoko postawione persony, głównie ze świata polityki oraz wojskowi. Organizacja jest podejrzewana o defraudację ogromnej ilości pieniędzy, a kiedy w grę wchodzą duże sumy, żarty się kończą.
Brenner postanawia napisać cykl artykułów, jak sam mówi \”ujawniający kulisy jednej z największych machinacji finansowych w dziejach nowożytnej Polski\”. W śledztwie pomaga mu żona niesłusznie posądzonego oficera Grzegorza Okrzemka, który stał się kozłem ofiarnym afery dotyczącej Funduszu Budowy Gospodarki. Dziennikarz zaczyna drążyć temat i z czasem coraz więcej przeszkód zaczyna pojawiać się na jego drodze, a \”władza\” zaczyna bacznie obserwować jego odważne poczynania. W końcu, natrętny pismak staję się dla niektórych osób bardzo niewygodny. Mimo ciągłych trudności posuwa się on w śledztwie naprzód, a wspiera go w działaniach spotkana po wielu latach miłość z czasów studenckich – Anna Halicka, zwana przez niego pieszczotliwie \”Brigitte\”. Czy uda mu się właściwie w pojedynkę wygrać i przechytrzyć cały aparat władzy? Niestety nie będzie to takie proste, a bohater mimo swojego zapału i ambicji od początku właściwie skazany jest na niepowodzenie.
\”Wieża komunistów\” jest bardzo mocno osadzona w polskiej rzeczywistości i znajdziemy w niej wiele odniesień do naszego życia politycznego, ale nie tylko. W powieści występuje m. in. postać generała Kiszczaka, bohaterowie książki poddawani są prowokacjom ABW, Brenner podczas podróży pociągiem spotyka trenerkę Artura Szpilki, a w osobie Józefa Uchlanza – największego cynika w Polsce i redaktora naczelnego tygodnika \”Śmieć\” – trudno nie doszukać się postaci Jerzego Urbana. Takich smaczków w książce znajdziemy jeszcze więcej. Autor pod płaszczykiem literackiej fikcji przemyca bardzo wiele informacji (należy wspomnieć, że Witold Gadowski to utytułowany reportażysta, dziennikarz śledczy specjalizujący się w odkrywaniu działań rosyjskich służb specjalnych w Polsce), dotyczących m. in. życia politycznego w Polsce. To co nie przystoi Gadowskiemu reportażyście, z pewnością przystoi Gadowskiemu pisarzowi, gdyż jako literat może pozwolić sobie na znacznie więcej. Choć on sam w posłowiu zarzeka się, że \”to tylko powieść\”, jednak jego słowa nie wydają się do końca przekonujące, wydaje się więc, że autor powieści zostawia sobie tym samym furtkę bezpieczeństwa.
Denerwująca może być postać samego głównego bohatera. Nie chodzi o to, że nie jest to sympatyczna postać. Broń Boże. Andrzej Brenner to równy gość i sam chętnie wyszedłbym z nim na jedno piwo. Witoldowi Gadowskiemu nie udało się niestety stworzyć postaci, która czymkolwiek odróżniałaby się od innych dziennikarzy z powieści, którymi bohaterami są przedstawiciele tego zawodu. Dlaczego do jasnej cholery dziennikarz to przeważnie facet w średnim wieku, po wielu przejściach, rozwiedziony, lubiący alkohol, biorący udział w knajpianych burdach, o tak wielkim poczuciu misji, że obok Wielkiego Muru Chińskiego jest ono widoczne z kosmosu? Dlaczego? Schemat, schemat, schemat…
To do czego jeszcze można by się przyczepić to fabuła, która ciągnie się jak ser w pizzy. Napięcie, jak na dobry kryminał przystało, nie jest odpowiednio dawkowane. Na samym początku dostajemy dużą dawkę emocji, a mniej więcej od momentu wyjazdu Andrzeja do swojego kuzyna Maciej, akcja traci na dynamice, śledztwo dziennikarza zaczyna tracić tempo i właściwie już do końca książki będzie dosyć ślamazarne.
Na uwagę zasługuje postać Brigitte. Studencka miłość Andrzeja Brennera to kobieta idealna – inteligentna, piękna, z dużą klasą, poczuciem humoru i wyrozumiałością, zawsze go wspierająca i wyciągająca z największych opałów. Świeży związek Anny z Andrzejem, którzy spotkali się (niby) przypadkowo po kilkunastu latach od ukończenia studiów, jest wręcz idealny, a krystaliczność postaci Halickiej, aż trudna do zrozumienia. Niestety \”idealność\” Anny to tylko fasada i boleśnie przekona się o tym nasz bohater, gdyż miłość jego życia okaże się jedną z kondygnacji wieży komunistów.
Postać głównego bohatera wydaje się być ucieleśnieniem tłamszonego, niezależnego i prawdziwego głosu dziennikarstwa. W kontekście polskich zawirowań w świecie medialnym, książka ta jest bardzo aktualna, bo przecież Andrzeja Brennera z pewnością moglibyśmy zaliczyć do grona dziennikarzy niepokornych – jak tytułują się co niektórzy polscy publicyści. Brenner ze swoimi ideałami jest jednak skazany na klęskę, gdyż jak mówi Anna Halicka: \”Polska jest tylko miejscem na mapie i ktokolwiek uczyni z niej swoją ideę, swój sztandar, nieuchronnie wyląduje na śmietniku\”.
Piotr Wiernicki