\”Jaśniejsza strona Jacka Ketchuma\”
Nazwany przez Stephena Kinga najstraszniejszym facetem w Ameryce, Jack Ketchum rzeczywiście straszy ale w jego opowieściach wyraźnie widać, że czerpie inspiracje z najmroczniejszych elementów codziennego życia. Tak więc nie jest to fantasta puszczający wodze wyobraźni, a człowiek, który poznał i wciąż stara się poznawać meandry ludzkiej natury. Właśnie to jest najbardziej przerażające we wszystkich spisanych przez Ketchuma historiach? realna możliwość ziszczenia się nawet najbardziej przerażającego koszmaru.
Czas zamykania to zbiór dziewiętnastu opowiadań opatrzonych dopiskami autora, w których po krótce wyjaśnia genezę pomysłu na tę czy inną historię. Jest to mój pierwszy kontakt z opowiadaniami Ketchuma tak więc moja opinia nie będzie skażona żadnym wyobrażeniem o jego krótkich formach literackich.
Największe i zarazem najlepsze wrażenie robi fakt, że opowiadania zawarte w tym zbiorze są niesamowicie równe pod względem jakości. Straszą niedopowiedzeniami, makabrą a czasem uderzającą zwyczajnością ? każdy kto spodziewa się całej masy niewyjaśnionych zjawisk, duchów i potworów z pewnością poczuje ukłucie zawiedzenia, gdyż Ketchum pokazuje czytelnikowi, że największy potwór to człowiek wraz ze swoimi niewypowiedzianymi pragnieniami, ukrytymi podnietami oraz przewrotnością natury np. Sekcja druga, W tych traperach do nieba nie zajdziesz. Z drugiej strony w antologii pojawiają się także przewrotne opowiadania, które choć wywołują dreszcz emocji to zawierają w sobie więcej magii i uroku niż okropieństw np. Na słowo honoru, czy nieco słabsze Pejzaż nadmorski. Są w nim też takie historie, które ciężko zaklasyfikować do jednej kategorii, choć na przód wyraźnie wybija się w nich filozoficzna refleksja na temat otaczającego świata np. Fontanna, Dzielna dziewczynka.
Można autorowi zarzucić, że niepotrzebnie porzucił epatowanie okrucieństwem i przemocą na rzecz łagodniejszej formy grozy, gdyż to pierwsze wychodziło mu genialnie. Jednak Czas zamykania jest dobrym i ciekawym eksperymentem z własną twórczością. Jest to także ukłon w stronę tych czytelników, którzy dotychczas bali się sięgnąć po opowieści Ketchuma, gdyż nie byli pewni czy ich delikatne nerwy wytrzymają takie emocjonalne obciążenie. Tę antologię można spokojnie polecić fanom nieco delikatniejszego dreszczyku emocji. Tworząc te historie autor udowodnił, że współczesny czytelnik nadal potrafi się bać i nie musi być do tego atakowany zewsząd bodźcami wywoływanymi przemocą, obrzydliwościami i opisami najbardziej odjechanych tortur.
Żaneta Wiśnik