Wyobrażasz sobie móc przejść na drugą stronę? Odwiedzić świat umarłych i zobaczyć, że oni dalej funkcjonują? Celowo nie użyłam słowa żyją, bo po prostu egzystują. Zamierają w jednej pozycji i wyraźnie czegoś oczekują. Jedyne osoby, z którymi możesz zamienić słowo to osoby stare, które jednak niechętnie dzielą się ze sobą swoimi wspomnieniami, które przestają być zabarwione emocjami. Myślisz, że jest to możliwe? W książce Anny Kendall na pewno, bo taką właśnie umiejętność posiada Roger Kilbourne.
Chłopak stracił rodziców i przeszedł pod opiekę ciotki i jej męża Haratha. Chociaż opieka to zbyt wydumane słowo. Kiedy mężczyzna dowiedział się o zdolności Rogera, postanowił to wykorzystać i na tym zarobić, każąc mu kontaktować się z bliskimi zmarłymi osób, które za to zapłacą. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że żeby znaleźć się po drugiej stronie, trzeba poczuć ból i Harath chłopakowi zadaje go bardzo dużo. W dodatku nie karmi go regularnie i traktuje jak popychadło. Przez korzystny dla niego zbieg okoliczności, udaje mu się wyrwać z sytuacji, w której się znalazł i znajduje pracę w pałacowej pralni. Dostaje regularne posiłki, miejsce do spania i zajęcie, którym na to wszystko pracuje, ale nadal nie jest bezpieczny. Królowa wszędzie ma swoich szpiegów i szybko dowiaduje się o zdolnościach bohatera, który wmieszany zostaje w intrygi dworskie.
Anna Kendall stworzyła historię wręcz idealną. Fantastycznie wykreowany świat, w którym wszystko ma swój porządek i miejsce, bohaterowie, którzy również znają swoje miejsce w strukturze społecznej a do tego wszystkiego wątek, który nie zdarza się w normalnym świecie ? przechodzenie do świata umarłych. Te wszystkie czynniki powinny złożyć się na niesamowicie fascynującą lekturę, ale niestety tak nie było.
Poza tym wszystkim, są także bardzo mdli bohaterowie, których wręcz nie mogłam znieść. Ja rozumiem, że Roger praktycznie jest jeszcze dzieckiem, ale do tego wszystkiego jest idiotą, który nie uczy się na swoich błędach, jest idiotą, który miałam wrażenie, że na każdym kroku coś zepsuje i zniszczy swoje życie. Owszem, widać w książce jego rozwój i widać to, że dojrzewa, ale mimo wszystko bardzo męczyło mnie czytanie o nim a niestety jako główny bohater występował na każdej stronie książki. Bohaterowie drugoplanowi niestety też nie powalają, chociaż zdarzają się ewenementy, o których czytało się wręcz z przyjemnością i jako czytelnik, cieszyłam się, że wreszcie zaczyna się dziać coś konkretnego, z tego względu, że i bohater był konkretny.
Na drugą stronę to dopiero pierwszy tom trylogii, która zapowiada się bardzo ciekawie, ale w chwili obecnej nie powala na kolana. Mam nadzieję, że autorka sprawnie poprowadzi dalszą historię w odpowiednim kierunku, bo mimo wszystko ma ona ogromny potencjał, ale w tym momencie jest za bardzo infantylna i głupota bohaterów, przez ich wiek i brak doświadczenia, rujnuje wszelkie odczucia, podczas czytania tej książki. Trzymam kciuki za sukces kolejnych tomów i liczę, że będą one znacznie lepsze, niż pierwszy.
Paulina Chmielewska