Z czym kojarzy Wam się historia Polski? Z nudnymi opowieściami nauczycielki historii, z powodu których zaginała się czasoprzestrzeń i te niby marne 45 minut ciągnęło się w nieskończoność? Z nudnymi tabelkami z danymi na temat królów, suchymi datami ich narodzin, śmierci, wstąpienia na tron i zstąpienia z niego? Czy też może uważacie, że nasze dzieje są fascynujące i lubicie je zgłębiać? Jakkolwiek odpowiedzieliście na to pytanie, warto, byście sięgnęli po książkę Forysia \”Bóg, honor, trucizna\”.
Jest rok 1671. Królem Polski po abdykacji Jana II Kazimierza Wazy zostaje Michał Korybut Wiśniowiecki, wybrany przez sejm elekcyjny 19 czerwca 1669. Wiśniowiecki, jako młody i niedoświadczony mężczyzna uważany był ze niegroźnego władcę, którego łatwo będzie odsunąć od tronu, gdy znajdzie się lepszy kandydat na to miejsce. Wkrótce powstała opozycyjna grupa, której trzonem byli: prymas Mikołaj Prażmowski, hetman wielki koronny Jan Sobieski, Andrzej Morsztyn, Bogusław i Michał Kazimierz Radziwiłłowie – tak zwani \”malkontenci\”. Mężczyźni knuli spisek mający usadzić na tronie Francuza, hrabiego Charles\’a-Paris d\’Orléans-Longueville. Jednak w grze o tron nic nie jest proste, intryga goni intrygę, a wiele partii rozgrywają w ukryciu kobiety. Tak, żony władców i hrabiów mają własne plany i w tajemnicy przed swoimi mężami starają się pokierować sprawami po swojej myśli. Okazuje się, że główna walka toczy się między nimi – między Marysieńką Sobieską i jej zaufaną podwładną, Charlottą a Eleonorą Habsburżanką, żoną Wiśniowieckiego. Własne wpływy i plany ma także Gryzelda Zamoyska, która jak lwica broni swojego syna, Michała.
Foryś przedstawił historię Polski w niezwykle barwny sposób, który zaraz skojarzył mi się z \”Trylogią\” Sienkiewicza. Myślę, że ma to pewne uzasadnienie, bowiem \”Bóg, honor, trucizna\” rozgrywa się w podobnych latach, co \”Pan Wołodyjowski\”. Nie sądzę, by Foryś pisał \”ku pokrzepieniu serc\”, jednak jeśli chodzi o tempo akcji i ciekawie poprowadzoną oś fabularną, widać, że odrobił lekcję zadaną przez starszego kolegę po piórze. Wydarzenia pędzą na łeb, na szyję, bohaterowie zawiązują jeden spisek za drugim, są żywi, trójwymiarowi, zapamiętuje się ich. Foryś umiejętnie łączy fakty z własną wyobraźnią i domysłami, przedstawiając portrety pełnokrwistych ludzi z ich pragnieniami, wadami, lękami i grzechami. Nie należy zapominać, że przez karty powieści przebiega cienka linia oddzielająca to, co było od tego, co wymyślone, niemniej jestem wdzięczna Forysiowi za to, że Korybut Wiśniowiecki jest teraz w mych oczach i pamięci kimś więcej niż królem, który lubił uczty i w końcu zmarł, prawdopodobnie z przejedzenia, że zaistniały w mych myślach wyraźnie waleczna Marysieńka oraz równie podstępna i fascynująca Eleonora.
Jest teraz moda na historię królowania, która jest pełna życia, krwi, seksu i śmierci – i Foryś czerpie tu z najlepszych wzorców (myślę, że trop z \”Grą o tron\” jest uzasadniony, nawet czcionka na okładce jest podobna). Jako plus muszę policzyć i to, że książkę przeczytałam błyskawicznie, właściwie w jeden dzień (a rozmiary ma całkiem słuszne, liczy bowiem 424 strony).
Reasumując, \”Bóg, honor, trucizna\” to bardzo godna, iskrząca życiem opowieść o niezwykle burzliwym okresie w dziejach Polski. Niesamowite jest to, że choć z lekcji historii wiem jak zakończyły się dzieje Korybuta Wiśniowieckiego i kto objął po nim rządy, z niecierpliwością czekam na kolejny tom Gambita hetmańskiego, by śledzić dalsze losy ojczyzny i bliskich mi już bohaterów.
Karolina Sosnowska