Życie to nie tylko blask, radość, chwile szczęścia. To również czas bólu, cierpienia, łez, zawiedzionych marzeń, oczekiwań, zwątpienie we własną wartość i cel na przyszłość. Boleśnie przekonała się o tym bohaterka debiutanckiej powieści Ingi Krzyk, \”Lody o smaku tęczy\”.
Dwudziestosiedmioletnia Weronika Gajewska pozornie prowadzi szczęśliwe życie. Ma wyrozumiałego, kochającego, przystojnego, zaradnego męża, stałą pracę i małe acz przytulne mieszkanko w miejscowości K. Jednak pod cieniutką słodką, lukrową warstewką skrywa się ciemna i okrutna prawda. W zaciszu domowych pieleszy, z partnera wychodzi druga natura, despotyczna, roszczeniowa, cyniczna. Kariera zawodowa również nie należy do udanych. Zbyt dużo obowiązków, brak uznania, śmieszna wypłata na koniec miesiąca… Czy w tej rodzinie znajdzie się miejsca na prawdziwą, niczym nie zmąconą chwilę radości. Wydaje się, że tak. Weronika oczekuje pierwszego, wymarzonego, wytęsknionego dziecka. Niestety mąż nie cieszy się na powiększenie rodziny i jakby los wychodzi mu na przeciw. Kobieta traci ciążę. Od tego momentu jej życie wali się jak domek z kart, nie pozostawia złudzeń, rujnuje marzenia.
Weronika to zwyczajna dziewczyna, którą śmiało mogłabyś być Ty czy ja. Nie ma wygórowanych ambicji i złożonych oczekiwań. Pragnie ciepła, miłości, stabilizacji, partnerstwa. Jak wiadomo miłość jest ślepa, a w jej przypadku przysłoniła prawdziwe oblicze i osobowość ukochanego. Jego despotyczną naturę traktuje jako coś oczywistego i biernie poddaje się jego woli, począwszy od przeprowadzki po model rodzinny. A szanowny małżonek chciałby tradycyjną żonę, która ugotuje, posprząta i cierpliwie poczeka z kapciami pod drzwiami mieszkania. Dlaczego Weronika godzi się na takie życie? Może dlatego, że jest nieśmiała, a uwielbienie dla Marka nie pozwala jest obiektywnie spojrzeć na swój związek. Dopiero strata ciąży, ogromna trauma i kolejne niesprawiedliwe traktowanie, otwiera jej oczy na prawdziwy świat, pełen bólu, rozpaczy, brudu ludzkich pragnień i namiętności.
Uczucia i emocje przedstawione w książce są bliskie rzeczywistości. Nie ma w nich przesady, przejaskrawienia. Poznajemy Weronikę w pełnym wachlarzu przeżyć. Jej życie było spokojną przystanią, ale kiedy nadeszła burza, zmiotła ze sobą cały porządek, pozostawiając pustkę, niepewność, ból, cierpienie. Żal i żałoba po stracie dziecka jest autentyczny, zawiera się od przerażającej otchłani rozpaczy, przez zachwianie wiary w siebie, w Boga, po obojętność.
Kolejne kłody, które rzuca jej niepokorny los, łamie jej poczucie wartości, jej moralny kręgosłup, ale jednocześnie daje porządną lekcję pokory.
Mam tylko jedno, małe ale… Jak dla mnie zbyt dużo nieszczęść spotyka jedną osobę. Nie znam nikogo tak okrutnie doświadczonego przez los, jak Weronika.
\”Życie powoli zaczęło wprowadzać ją na drogę zawiłą i wysypaną stłuczonym szkłem sytuacji.\”
Inga Krzyk całkiem zgrabnie przedstawia swoją historię i wciąga w zawiły labirynt swojej wyobraźni. Pozwoliła mi na zaprzyjaźnienie się z bohaterką, trwanie przy niej na każdym etapie życia, obopólnego dialogu. Autorka skłania również do rozważań na temat sensu życia, poszukiwaniu własnego miejsca, często w brutalnej rzeczywistości oraz o próbie spełniania marzeń i poszukiwania nadziei nawet wtedy, kiedy świat legnie w gruzach.
\”Lody o smaku tęczy\” to opowieść o trudnych relacjach międzyludzkich, o toksycznej miłości, zdradzie własnych przekonań, poddaniu się biegowi wydarzeń oraz rozpaczy po stracie i żałobie. Polecam książkę Waszej uwadze.
Ola Jesiołowska