Podróż na sto stóp to lekkie kino obyczajowe w gwiazdorskiej obsadzie. W jednej z głównych ról zdobywczyni Oskara Helen Mirren, jako sou – szef jej kuchni, urocza Charlotte Le Bon.
Jest to historia hinduskiej rodziny kucharzy, która na skutek nieszczęśliwych okoliczności emigruje do Europy. Wyruszają w podróż po krajach starego kontynentu w poszukiwaniu smaku. Bohaterowie zachwycają się smakami różnych naturalnych produktów. W drodze do Francji nagle psuje im się samochód, w pobliżu niewielkiego francuskiego miasteczka. Z pomocą przychodzi młoda Francuska, która udziela im pomocy i schronienia. Ten przypadek sprawia, że rodzina osiedla się na przeciwko ekskluzywnej restauracji oznaczonej gwiazdką Michelina, prowadzonej przez wytworną i wyniosłą Madame Mallory.
Dystyngowana dama jest początkowo oburzona poczynaniami hinduskiej rodziny, która otwiera swoją restaurację visa a vis. Zabawne podchody nestora rodu i właścicielki znamienitego lokalu wprawiają nas w lekki nastrój doprawiony dozą wyszukanych smaków i zapachów. Syn starego kucharza, Hassan, ma niezwykły talent do gotowania. Potrafi w magiczny sposób doprawiać dania, aby uwieść najbardziej wyrafinowane podniebienie. Restauracja powoli zaczyna zdobywać okoliczną klientelę, co nie podoba się niektórym mieszkańcom miasteczka. Mimo przeciwności losu i niechęci Madame Mallory młody kucharz przyczynia się do rozkwitu rodzinnego interesu i swojej kariery kucharskiej. Gotując, wkłada w swoje dania nie tylko wiedzę, ale i może przede wszystkim serce i wspomnienia. Jak sam mówi smaki przywołują wspomnienia. Hassana i Margueritę połączył początkowo przypadek, a później pasja gotowania i rywalizacja, żeby wreszcie osiągnąć apogeum we wspólnym uczuciu. Możnaby tutaj doszukać się odniesienia do znanego powiedzenia \”przez żołądek do serca\”.
Osobiście nie polecam oglądania tego filmu z pustym żołądkiem. Malownicze i smakowite obrazy potraw pobudzają kubki smakowe i wzmagają wydzielanie soków żołądkowych. Niemal czujemy zapachy unoszące się wokół bohaterów.
Film wyreżyserował twórca znanej nam \”Czekolady\”. Tak jak i w swoim poprzednim filmie przedstawia nam magię i czar gotowania i degustowania wyrafinowanych potraw. Gotowanie to czary dla duszy.
Nasuwa się pytanie skąd wziął się tytuł filmu. Czy chodzi o podróż z Indii do Francji? Czy o podróż z kultury hinduskiej do europejskiej, czy też o symboliczną przeprowadzkę Hassana do restauracji Madame Mallory? Sto stóp to dosłownie trzydzieści kilka metrów. To odległość dzieląca obie restauracje, oba światy, obie kultury. Twórcy filmu namawiają nas na połączenie dwóch kultur, dwóch światów, dwóch serc i dusz.
Oglądając ten uroczy film musiałam kilka razy udać się do kuchni po przekąski. Zazdrościłam bohaterom smakowitych potraw i pasji do ich przygotowywania.
Joanna Terka