Levi Henriksen jest norweskim pisarzem, dziennikarzem, para się również muzyką. Na polskim rynku dostępnych jest niewiele jego powieści, konkretnie dwie jedna to kryminał, a druga, ta o której chcę Wam dziś opowiedzieć to zbiór opowiadań świątecznych, zekranizowanych. Zbiór opowiadań ?W drodze do domu? to historie różnych ludzi, których łączy okres przedświąteczny, świąteczny i jedna miejscowość w Norwegii, małe miasteczko Skogli.
Gdy myślimy o opowieściach wigilijnych myślimy o ciepłych historiach z happy endem, na peryferiach historii snuje się Mikołaj z reniferami, boże dzieciątko wprowadza radość i pokój, wszystko doskonale się kończy, ludzie odnajdują drogę do domu, zaginioną miłość, pokój. Zapominamy, nie chcemy pamiętać o tym, że święta nie dla wszystkich są szczęśliwe, że dla wielu oznaczają samotność, smutek i że w Boże Narodzenie więcej jest samobójstw, właśnie z powodu tego, że wszyscy wmawiają nam, że mamy być szczęśliwi. Mąż zmęczony rutyną życia, kochanka która chce powiedzieć żonie, że żyją w trójkącie, piłkarz, który był gwiazdą a teraz szczytem jego marzeń jest kopanie grobów na cmentarzu, chłopiec przeżywający swoje pierwsze zauroczenie i gotowy wyrzec się tradycji dla nowej dziewczyny, to tylko niektórzy bohaterowie tych opowiadań, łączy ich nienajlepsze nastawienie w przededniu świąt.
Levi Henriksen zaprasza nas do Norwegii do krajobrazu iście świątecznego, leży śnieg, migają kolorowe światełka, jest pięknie, klimatycznie, aż chce się świętować, ale autor pokazuje nam, że święta to nie choinki, śnieg i prezenty a pokój w sercu. Tego pokoju w większości brakuje bohaterom, czują że coś jest nie tak, miotają się, walczą ze sobą, z różnym skutkiem.
Opowiadania jakie serwuje nam autor się ironiczne, chyba każdego ujęło rozpoczęcie pierwszego opowiadania
\”To nie był zbyt dobry rok. Chwileczkę, zacznę jeszcze raz. To był gówniany rok. Wiek trzydziestu trzech lat nigdy nie jest dobry dla mężczyzny. Jezusa przybili do krzyża, a ja wróciłem do domu jedynie po to, by się przekonać, że Tone zmieniła zamek w drzwiach wejściowych i nie zamierza dać mi nowego klucza.\”
Sarkastycznie, ironicznie, ale i gorzko? W gruncie rzeczy te opowiadania są takie smutne, uświadomiły mi jak wiele samotności jest na świecie, jak łatwo przeoczyć to że ktoś obok stoi na skraju rozpaczy.
Wszystkie te historie są takie skandynawskie, nie przegadane, bez przesadnego dramatyzmu, oszczędne, a jednak trafiają w sedno. Są poruszające i dają do myślenia.
Bardzo chętnie przeczytałabym jeszcze coś tego autora w takim obyczajowym klimacie. Te opowiadania są naprawdę fantastyczne!!