Często w życiu zdarza się, że musimy sięgnąć po niekonwencjonalne metody rozwiązywania problemów. Tak właśnie postępuje Panna Meadows, tylko na znacznie większą skalę niż czyniliby to normalni ludzie.
Kilka miesięcy wcześniej, do sennego miasteczka, wprowadziła się nowa, przyjmująca zastępstwa nauczycielka, panna Meadows. Jest powszechnie lubiana, zwłaszcza przez dzieci, ale potrafi zaleźć za skórę wielu osobom ? między innymi dyrektorce szkoły, w której pracuje. Pewne wydarzenia z przeszłości skłoniły ją jednak do bezwzględnych działań. Jeżeli na swojej drodze spotyka złego człowieka, zwłaszcza takiego, który krzywdzi dzieci, wyciąga z torebki miniaturowy pistolet i nie waha się przed tym, żeby go zabić.
Film jest dość nietypowy. To nie jest romans, produkcja nie jest też kryminałem. Bardzo wolna akcja, przeróżne uczucia, abstrakcyjne sytuacje, a jednak ciągle coś się dzieje. Pomysł na fabułę uważam za genialny ? zupełnie niecodzienny. Historia również została przedstawiona w bardzo ciekawy sposób i jedynym co mi w niej nie do końca pasowało były urywki z przeszłości, goszczące w umyśle panny Meadows. Były pourywane w dziwny sposób i zamiast wzbudzać ciekawość raczej drażniły widza.
Sceneria, tło i stylizacja filmu są przecudowne. Historia panny Meadows nie toczy się we współczesnym świecie. Najbliższa postać literacka do której można by ją porównać to Mary Poppins i myślę, że to właśnie ona była pierwowzorem głównej bohaterki. Mają ze sobą całkiem sporo wspólnego.
W rolach głównych grają Katie Holmes, która jest świetna jako ?morderczyni przestępców? oraz James Badge Dale, który sprawia wrażenie nieco zagubionego, przez co jego rola ograniczyła się do minimum i w ogóle mogłoby go w tym filmie nie być (potrzebny był przede wszystkim w jednym, zasadniczym celu). Postacie łączy romans, ale jest on dość oziębły, nie ma tu wyeksponowanych emocji i jak sądzę, nie one miały zwracać uwagę widza. Natomiast urocza Ava Kolker, grająca małą Heather, bez trudu potrafi podbić serca publiczności.
Samo tłumaczenie i słowo ?papatki? kojarzyło mi się z panią Alutką z serialu ?Rodzina Zastępcza?, co w naturalny sposób budziło moje poczucie humoru. Chociaż nie powiem, żeby to tak do końca nie pasowało, bo w końcu ile spotyka się w życiu osób, które zatrzymają się na środku szosy, by uratować przed samochodami żabę?
Mimo kilku niedociągnięć, które zawiera, film jak najbardziej polecam. Uprzedzam jedynie, że nie należy się nastawiać na film akcji. To raczej mieszanka dramatu psychologicznego i krwawej komedii ? taka miniaturowa groteska. W każdym razie ja te 80 minut z panną Meadows spędziłam całkiem przyjemnie.
Wiktoria Aleksandrowicz