\”Dzikie
historie\” to produkcja nominowana do Oscara 2015 w kategorii najlepszy
film nieanglojęzyczny. Wyreżyserowana została przez Damiána Szifrona,
który również napisał do niej scenariusz. Mimo że film powstał w 2014
roku, do tej pory zbiera laury od zachwyconych nim internautów.
Na
tytuł, zamiast jednej, ciągłej fabuły, składa się kilka, powiązanych ze
sobą pod względem emocjonalnym historii. Przedstawione zostały sytuacje
w których ludzie, z różnych przyczyn, przestają nad sobą panować. To
przerażające do czego może być zdolny postawiony pod murem człowiek, a w
filmie \”Dzikie historie\” różne zdarzenia przedstawione zostały w
wielkim stylu.
Niedoceniony
muzyk znalazł sposób by zrewanżować się wszystkim tym, którzy w
jakikolwiek sposób negatywnie odznaczyli się w jego życiu. Sprowokowany,
spokojny człowiek, okazał się być zdolnym do morderstwa. Zdradzona
panna młoda dała się ponieść emocjom. Bogaty ojciec, postawiony w
sytuacji podbramkowej, postanowił umyć ręce od przewinień syna. Kucharka
z zimną krwią potrafiła zamordować mafioza. Inżynier z łatwością
zemścił się na załażących mu za skórę urzędnikach.
Każdy
człowiek, doprowadzony do granic wytrzymałości, zupełnie wyprowadzony z
równowagi, potrafi podjąć działania, które w prosty sposób mogłyby
zaprowadzić go do szpitala psychiatrycznego. Chociaż sytuacje w filmie \”Dzikie historie\” zostały groteskowo wyolbrzymione, to jednak podobne
scenariusze zdarzają się na co dzień. Nie każdy w spokojny, racjonalny
sposób potrafi poradzić sobie z kłodami, które życie rzuca mu pod nogi.
Produkcja
Damiána Szifrona jest naprawdę dobra i bardzo realistyczna. Krótkie
scenariusze zostały przedstawione w ciekawych, niecodziennych ujęciach.
Również aktorzy godnie odegrali swoje role. Dobry pomysł doczekał się
więc świetnej realizacji. Przyznam jednak, że niektóre sceny wywoływały u
mnie falę niechęci i naprawdę, ani trochę nie miałam ochoty ich
oglądać. \”Dzikie historie\” to film dla osób o mocnych nerwach i sporej
granicy tolerancji.
Produkcję
oczywiście serdecznie polecam. Chociaż po brzegi wypełniona jest
czarnym humorem, to jednak niewiele w niej rzeczy, z których można by
było się śmiać. To raczej smutny, dramatyczny realizm i sytuacje, które
mogą przydarzyć się na co dzień (może nie w tak ekstremalnej wersji, ale
jednak). Poprzez absurd i surrealizm Damián Szifron prowadzi widza za
rękę by pokazać mu wnętrze samego siebie i udowodnić, że zdolny może być
do wszystkiego.