Filmy
nawiązujące do wojen często skupiają się na ukazaniu horroru mającego miejsce
na polu walki i tragedii związanej ze śmiercią tysięcy ludzi. Rzadziej zdarza
się produkcja taka jak \”Gra tajemnic\” – skupiająca się na nieco innych
aspektach, mimo że produkcji o Enigmie też nie było mało. Nie można się więc
dziwić, że film otrzymał tyle nominacji do Oskara i Złotych Globów. Pytanie
tylko, czy naprawdę jest aż tak dobry.
\”Gra
tajemnic\” opowiada o Alanie Turingu – geniuszu matematycznym, dzięki któremu II
wojna światowa trwała krócej o prawie dwa lata. Jego działania przyczyniły się
również do wynalezienia komputera.
Trzymając się raczej na uboczu i w całości poświęcając królowej nauk,
udowodnił, że logika i spryt mogą zwyciężyć broń. Szaleńczy wyścig aliantów z
czasem nie był dotąd tak dobrze przedstawiony, mimo że nie była to również
perfekcja.
Zacznijmy
od tego, że jeśli oczekujecie faktów o zaangażowaniu Polaków w sprawę
rozkodowania Enigmy, to mocno się zawiedziecie. Rola naszych rodaków została
skrócona do tego, że odbiliśmy Enigmę z Berlina i przywieźliśmy do Londynu.
Turing wspomina też, że opiera się na danych Polaków. Pod tym względem nie ma
co spodziewać się więcej \”oparcia na faktach\”. To jednak nie powinno nikogo
dziwić. W końcu, z tego, co mi wiadomo, nasi rodacy nie pracowali w Bletchley
Park i nie pomagali osobiście w konstruowaniu maszyny, a sam film miał być
czymś w rodzaju biografii geniusza.
Ostatni
etap operacji z udziałem Brytyjczyków, w szczególności samego Alana Turinga i
jego zespołu, został za to przedstawiony szczegółowo. Wszystko zostało ukazane
zgodnie z wersją, którą znamy z najróżniejszych publikacji na ten temat.
Operacja, o której nikomu nie wolno powiedzieć. Kod, którego nikt nigdy nie
złamał. Stek tajemnic, z których każda wiązała się jakoś z kolejną.
Ogromną
zaletę filmu stanowią trzy różne miejsca i czasy akcji. Poznajemy Alana jako
dziecko, gdy rozwijał swoją pasję do kodowania dzięki bliskiemu przyjacielowi.
Śledzimy na bieżąco działania związane z pokonaniem maszyny kodującej. I
wreszcie stajemy razem z nim oko w oko z wydarzeniami ostatnich lat wobec
oskarżenia o zachowanie uznawane wówczas za przestępstwo.
Możemy
obserwować wojnę z kilku frontów, przy okazji dowiadując się nieco więcej o
Enigmie. Całość jest płynnie
skomponowana, sprawiając, że nastrój zmienia się ze sceny na scenę, trzymając
nieustannie w napięciu i nie pozwalając na oderwanie uwagi od ekranu. Jest
wymagana przy temacie powaga, jednak towarzyszy jej też oryginalne poczucie
humoru, trafiona ironia i dobre wyczucie odpowiedniego momentu. Momentami
akcja pędzi na łeb, na szyję, co moim zdaniem miało podkreślić, że Brytyjczycy
nie ścigali się z nazistami. Wojna była wyścigiem aliantów z czasem, tak cennym
i znikającym w morderczym tempie.
Obsadzie
nie można nic zarzucić. Fenomenalny Benedict Cumberbatch w roli Alana Turinga
skradał sceny. Jeśli ktokolwiek jeszcze o nim nie słyszał, to po obejrzeniu
\”Gry tajemnic\” z pewnością sięgnie co najmniej po serial BBC o Sherlocku
Holmesie. Aktor nie grał, on się po prostu stał bohaterem filmu na całe dwie
godziny trwania. Ważnym wątkiem jest homoseksualizm Turinga, który w czasach
wojennych traktowany był jako przestępstwo. Ten wątek jest równie dobrze
przedstawiony, co kreacja głównego bohatera. Niemal
równie pełna podziwu jestem wobec pozostałych aktorów. Keira Knightley
stworzyła fantastyczną kobiecą postać, która nie bała się korzystać ze swojej
inteligencji i odważnie pomagała grupie mężczyzn, a w konsekwencji ? swojemu
narodowi. Postaci grane przez tak znanych aktorów jak Matthew Goode, Charles
Dance czy Mark Strong również zostały oddane bezbłędnie. Trzeba podkreślić, że
dodały wiele barw filmowi, a ich złożone charaktery pomogły ukazać postać Alana
Turinga.
Dużym
plusem jest wykorzystanie materiałów archiwalnych, które wzbogacają film. Kłócą
się one niestety z marnymi efektami komputerowymi, wykorzystanymi przy ujęciach
łodzi podwodnych i samolotów.
\”Gra tajemnic\” jest naprawdę dobrą
produkcją, która jak najbardziej zasłużyła na nominacje do Oskarów i Złotych
Globów – pytanie tylko, czy aby na pewno na wszystkie. Film ogląda się dobrze,
nikt nie powinien żałować seansu, nawet jeśli nie przepada za tematami
wojennymi. Niemniej nie jest on też spektakularny. Na bank jednak fani
Cumberbatcha umocnią się w swoim uwielbieniu, zaś ci, którzy jakimś cudem o nim
nie słyszeli, zainteresują się innymi jego produkcjami.
Natalia Pych