Maria ma 28 lat, mieszka w Oksfordzie i uważana jest za starą pannę. Jednak kobieta bardzo pragnie wyjść za mąż. Nie jest jednak zbyt atrakcyjna (raczej o wychudzonej figurze) ani ciekawa, charakteryzuje ją raczej prostota. Jej życie zmienia bieg, gdy zostaje guwernantką w domu państwa Liddell, czyli u samego dziekana. Opiekując się trzema dziewczynkami – Alicją, Edytą i Iną, wkracza także w świat wyższych sfer, które wcześniej znała jedynie ze słyszenia. Między innymi poznaje pana Dodgsona (który później przyjmie pseudonim Lewis Carroll), wykładowcę oraz wielebnego w jednym, którego osobliwa natura oraz uczucie, którym darzy swoje małe przyjaciółki wywołają sporo zamieszania w domu państwa Liddell, a przy tym – w życiu Marii.
\”Dom po drugiej stronie lustra\” jest nie tylko genezą powstania jednej z najczęściej cytowanych powieści. To także historia o utracie, płonnych marzeniach, zaprzepaszczonych szansach. O przekraczaniu konwenansów (co czyni Alicja), o życiu wśród nich, o byciu ich niewolnikiem (którym jest Maria). I o tym, jak złudzenia, które sami wytwarzamy mogą nas omamić, doprowadzając do katastrofy.
Tę całą dodatkową wymowę zawdzięczamy właśnie Marii, będącej postacią dość niejednoznaczną. Drażni niekiedy swoją prostotą, jednocześnie sprawiając, że współczujemy jej położenia oraz tego, że nie miała okazji wychowywać się w innym środowisku oraz na innym szczeblu społecznym. Jednak, gdy zaczyna swoją frustrację wyładowywać na Alicji, odbiór jej postaci zamienia się w bardzo negatywny. Od tego momentu staje się kolejną \”złą bohaterką\”, którą, jak to zwykle bywa, zniszczyły jej własne pragnienia.
Tait w opozycji do niej postawiła pana Dodgsona. Jąkającego się pastora, wykładowcę matematyki, fascynata fotografii. Człowieka z pasją, który kochał dzieci (z wzajemnością). Ciepły, sympatyczny, nieco przewidywalny, zaskakujący mężczyzna rozwiewał wokół siebie aurę dziwności, tajemniczości. Na jego relację z Alicją patrzymy oczami Marii, co przekłada się odbiór tej postaci oraz dokłada jeszcze dwuznaczności w stosunkach pomiędzy Dodgsonem a dziewczynką.
Autorka powieści nie osądza pana Dodgsona. Nie stawia diagnozy oraz nie patrzy na jego miłość do dzieci z dzisiejszej perspektywy. Bo jednak miłość wielebnego do Alicji rodziła wiele dwuznaczności. Choć badacze jego twórczości oraz życia nie zdołali ustalić, jaki charakter miały jego relacje z małymi dziewczynkami (a, jak wynika z dokumentów, utrzymywał niejedną taką relację przez życie), należy pamiętać, że w tamtych czasach nie istniał taki termin jak \”pedofilia\”.
Vanessa Tait w ciekawy sposób prezentuje tło swojej powieści, czyli wiktoriańską Anglię. Traktuje obowiązujące wówczas konwenanse za coś oczywistego, całkowicie naturalnego. Przygląda się strojom, obyczajom, umiejętnie przekazując ową wiedzę swojemu czytelnikowi.
Pisarka prowadzi bardzo dobrą narrację, oddając głos guwernantce, aby z jej perspektywy obserwować wydarzenia. Nie unika także humoru, który zazwyczaj wynika z naiwności oraz niewiedzy dzieci, czyli pytań stawianych przez trzy dziewczynki.
W posłowiu autorka opowiada o listach oraz różnych dokumentach, które były dla niej źródłem historycznym w tworzeniu ?Domu po drugiej stronie lustra?. Przyznaje się w nim także, które wydarzenia znacznie udramatyzowała, które postacie były fikcyjne, którym faktom nie da się zaprzeczyć oraz przybliża historię swojej prababki, a także dalsze dzieje Karola Dodgsona.
Powieść prawnuczki \”Alicji w Krainie Czarów\” bardzo przyjemnie się czyta, szczególnie dlatego, że nie stworzyła ona cukierkowej atmosfery. Pewne niedopowiedzenia, przypisanie głównej bohaterce dość negatywnych cech, a także osobliwość pana Dodgsona zapewniły tej lekturze mroczne, tajemnicze akcenty. Przeszkadza jedynie niekiedy wolno tocząca się historia, składająca się raczej ze zbioru epizodów niż ze spójnej opowieści. Mimo to, \”Dom po drugiej stronie lustra\” wydaje się być intrygującą propozycją dla czytelników wszelkich gatunków (a w szczególności dla miłośników Alicji).