Książka Petry Fohrmann Weźmiemy ze sobą dzieci to historia
ostatnich lat życia rodziny Goebbelsów, przedstawiona z perspektywy Käthe
Hübner, która między
1945 rokiem była opiekunką trojga najstarszych z szóstki dzieci Magdy i Josepha
Goebbelsów.
Sięgając po ten tytuł oczekiwałam
wnikliwej i analitycznej opowieści na temat prywatnego życia jednych z
najważniejszych ludzi w Trzeciej Rzeszy – Joseph Goebbels był Ministrem
Propagandy Rzeszy i zarazem jednym z najpotężniejszych nazistów, a jego żonę Magdę
uważano za nazistowską Pierwszą Damę. Niestety wspomnienia spisane na kartach
książki dr Frohmann są bardzo ogólne i prezentują raptem wycinek tego, czego
chciałby dowiedzieć się czytelnik zainteresowany intymnym i codziennym życiem
tej rodziny. Myślę, że mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że Käthe Hübner
nie wiele wiedziała o swoich pracodawcach Jej wspomnienia stanowią
nieuporządkowany zbiór informacji, które udało jej się przypomnieć. Brak tu
natomiast potwierdzeń dla jej słów przytoczonych z innych źródeł, dyskusji na
temat opisywanych zjawisk, ukazania różnych możliwości odczytania danych
zachowań. Wiele jest natomiast przypuszczeń oraz osobistych rozważań byłej
guwernantki. Czytając niektóre fragmenty można także odnieść wrażenie, że pewne
podane przez nią informacje wykluczają się lub stanowią zaprzeczenie tych
wyjawionych wcześniej.
Jeśli traktować tę publikację
poważnie, jak książkę popularyzującą wiedzę lub też stricte historyczną, to
niestety ma ona ogromne braki, których tego typu pozycja nie powinna zawierać.
Być może jednak Weźmiemy ze sobą dzieci
będzie doskonałą lekturą wprowadzającą do poważniejszych publikacji z tego
zakresu np. Goebbels. Dzienniki.
Jedynymi naprawdę zauważalnymi atutami książki są archiwalne zdjęcia wykonane
przed, jak i po śmierci rodziny Goebbelsów oraz przedruk artykułu dotyczącego
procesu lekarza oskarżonego o udział w zabójstwie dzieci Goebbelsów. Warto też
wspomnieć o tym, że książka jest świetnie wydana i ma stosunkowo niską cenę,
tak więc jeśli ktoś oczekuje interesującej ale niezbyt szczegółowej i
analitycznej lektury, spokojnie może sięgnąć po wspomnienia Käthe Hübner.
Żaneta Wiśnik