Do tej pory nie miałam bladego
pojęcia, kim jest Piotr Bojarski. Nie słyszałam o wydawanych książkach jego
autorstwa, czy napisanych przez niego artykułach. Po przeczytaniu \”Ściemy\” okazało się, że mam wiele do nadrobienia. Dziennikarz być może nie został
jeszcze mistrzem kryminału, sensacji czy fikcji politycznej, ani nie ma ku temu
aspiracji, ale widać w podejmowanych przez niego tematach oraz pomysłach na
budowę wątku głównego całkiem spory potencjał. Jego najnowsza powieść na razie
przeszła bez echa, lecz jestem pewna, że wielbiciele gatunku i polskiej prozy
szybko do niej dotrą. Bo \”Ściema\” być może nie jest najlepszym rodzimym
kryminałem, ale zdecydowanie wybija się na tle większości rodzimych propozycji.
Utrzymana w ciemnej tonacji
okładka niewiele nam mówi. Zdjęcie studzienki ściekowej, obsypanej źdźbłami
traw, suchymi liśćmi, ukrytej wśród traw, krzaków, która zdaje się być gdzieś w
lesie lub na polnej drodze, może tylko kazać nam się
domyślać, że nie będzie to sielankowa opowieść. Napisane czarnogranatową
czcionką, przypominającą tą z maszyny do pisania, imię, nazwisko autora oraz
tytuł książki wzmagają wrażenie, że to nie jest powieść, w której otrzymamy
szczęśliwe zakończenie czy fortunny ciąg zdarzeń dla tych pozytywnych
bohaterów.
Polska, Poznań, kwiecień 2010
roku, tuż po katastrofie w Smoleńsku. Trzydziestoletni poznański dziennikarz,
Patryk Chromy, pisze artykuł o sprawie zabicia studenta na przystanku
tramwajowym. Wydarzyło się to 28 lat temu, a obiegowa opinia mówiła o tym, że
Roberta Niemczyka zatłukli na śmierć funkcjonariusze ZOMO. Jednak proces sądowy
w 1991 roku, już w wolnej Polsce, nie udowodnił ich winy. Chromy spotyka się po kolei z czterema podejrzanymi
funkcjonariuszami, a także z ludźmi, którzy w jakikolwiek sposób mieli
styczność ze sprawą, i prosi ich o opowiedzenie ich wersji wydarzeń. Czy uda mu się odkryć prawdę o wydarzeniach
sprzed niemalże 30 lat? Czy dążenie do prawdy jest warte każdej ceny?
\”Ściema\” wyłamuje się nieco z klasycznych ram
kryminału. Chromy stara się udowodnić winę ZOMO-wców i właściwie od początku
pytanie brzmi – nie, kto to zrobił, a – czy to funkcjonariusze milicji zatłukli
chłopaka na śmierć, czy jednak nie. Dziennikarz ma za zadanie dowieść, czy teza
postawiona w 1991 roku, a także wtedy, gdy Niemczyk zginął, jest prawdziwa.
Czytelnik właściwie od pierwszych stron jest przekonany o winie czterech
podejrzanych. Napięcie wywołuje raczej ryzyko, które podejmuje Patryk,
niepewność co do tego, co tak naprawdę wydarzyło się te 28 lat temu. Pytanie o
to \”kto\”? schodzi przy tym na boczny tor.
Dziennikarz Gazety Wyborczej
zasłynął z kryminałów retro utrzymanych w stylistyce fikcji politycznej, takich
jak \”Pętla\” czy \”Mecz\”. W przypadku \”Ściemy\” Bojarski rezygnuje z uczynienia
głównym bohaterem powieści komisarza – pada na zawód, który wykonuje sam autor.
Młody, poznański reporter jest przepełniony pasją, chęcią do działania,
wykazuje się lepszymi zdolnościami śledczymi niż prokuratorzy czy policjanci.
Nie poznajemy go zbyt blisko, niewiele wiemy o jego życiu, większość informacji
uzyskujemy przez pryzmat wydarzeń, przez rodzaj zadawanych przez niego pytań
podczas rozmów z ludźmi, którzy byli związani w ten czy inny sposób z tym
wydarzeniem, przez jego reakcje na przeszłe wydarzenia i uzyskiwaną wiedzę o
niedawnej historii lat 80.
Główny bohater, pomimo, że nie
jest już podlotkiem, o PRL-u ma dość nikłe pojęcie – jak chyba każdy, kto urodził
się po 1989 roku. Niejednokrotnie informacji o milicji czy innych działających
instytucjach szuka w internecie, \”googlując je\” bądź korzystając z popularnej
Wikipedii. Szokują go opowieści członków Solidarności o tym, jak milicja
traktowała opozycję, do jakich tortur byli zdolni. Postać Patryka symbolizuje
całą ignorancję obecnych dwudziesto- i trzydziestolatków wobec historii
najnowszej.
Bojarski nie osądza PRL-u,
funkcjonariuszy ZOMO czy \”solidaruchów\”. Mimo to, jego kryminał jest
jednocześnie polityczną opowieścią o niedawnych czasach, które dla tak wielu są
mgłą historią. Przywołuje na kartach swojej powieści historię, która jest
zlepkiem różnych incydentów – można tu wspomnieć chociażby o historii Piotra
Majchrzaka czy Wojciecha Cieślewicza. Odsłania brutalność tamtych czasów,
jednocześnie starając się jej nie komentować.
Piotr Bojarski osadził akcję
swojej powieści w Poznaniu. Przemierzamy miejsca, które nawet ludzie znający to
wielkopolskie miasto pobieżnie, są w stanie skojarzyć. Przy tym nie stara się
upiększać miejsca, w którym mieszka, nie stara się o plastyczność opisów. Nie
upiększa ani nie obrzydza Poznania, to raczej suche przywoływanie instytucji,
miejsc, ulic, budynków, nie ocierające się nawet o emocjonalność.
Pomiędzy właściwymi rozdziałami
napotkać możemy krótkie, jednostronne opisy przeżyć jakiegoś mężczyzny. Nie
wiemy, czy to myśli oraz wydarzenia dotyczące sprawcy, ofiary, czy kogokolwiek
innego.
Polityczno-kryminalna powieść z
elementami sensacji wyróżnia się nieco konstrukcją fabularną, ale przede
wszystkim podejściem do wątku głównego. Piotr Bojarski nie osądza żadnej ze
stron, co tylko wychodzi jego najnowszej książce na plus. \”Ściemę\” niby łatwo i
szybko się czyta, lecz ogrom zła, które wyrządziły jednostkom (i całemu
społeczeństwu) lata przed 1989 rokiem bije z każdej strony, uświadamiając
niektórym czytelnikom ich niewiedzę.
Ewa Nowicka