\”Jeśli ktoś staje się dla
nas ważny, jeśli dopuszczamy go zbyt blisko, jesteśmy bezbronni wobec bólu,
jaki może nam zadać\”.[1]
Tak, zemsta bywa słodka,
zwłaszcza ta wykonana na zimno, dobrze przemyślana, by zabolała najmocniej jak
to tylko możliwe. Czasem warto odwdzięczyć się tym, którzy skrzywdzili, ale
trzeba pamiętać aby być pewnym, że jest za co się mścić.
Ben Sterling to bogaty biznesmen z Nowego Jorku,
który pewnego dnia postanawia dowiedzieć się czegoś o ojcu, który go nie chciał
i w dodatku kazał odejść żonie. Odkrywa, że jest spadkobiercą rodzinnej
posiadłości Daringham Hall. W ramach zemsty postanawia udać się do Anglii i
odebrać co jego, pech chciał, że po dotarciu na miejsce zostaje napadnięty i
traci pamięć. Pomocy udziela mu Kate będąca weterynarzem w owej miejscowości.
Czy Ben odzyska pamięć i osiągnie to po co przybył?
To już druga książka Kathryn
Taylor jaka została u nas wydana, ale zarazem moje pierwsze spotkanie z piórem
autorki. Do Powrotu do Daringham Hall zachęcił mnie blurb a także szybko pojawiające się opinie
zapewniające iż będzie to powieść pełna emocji oraz angielskich krajobrazów. Oczekiwałam
czegoś lekkiego, ale i wciągającego, czy Daringham Hall takie było?
Nie wiedziałam czego mogę
się spodziewać po twórczości Kathryn Taylor, ale bardzo szybko przekonała mnie
do tego by dać jej szansę. Autorka zaskoczyła mnie pozytywnie samym faktem, że
nie skupiła się głównie na wątku miłosnym między głównymi bohaterami, ale
zgrabnie prowadzi wiele wątków łącząc je ze sobą i tworząc fabułę, która
wzbudza ciekawość i chęć odkrycia prawdy. Co prawda w pierwszym tomie niewiele
można odkryć, ale kilka informacji można uzyskać, nie da się też nie spekulować
nad przeszłością, jak i przyszłością. Taylor potrafi zaintrygować nie tylko
biegiem wydarzeń, ale także malowniczymi opisami Wschodniej Anglii, wiejskich
posiadłości, arystokratycznego sposobu życia. Potrafi nimi oczarować i sprawić,
że bez problemu można wyobrazić sobie nie tylko posiadłość Daringham Hall, ale
i jej otoczenie. To bardzo dobrze napisany początek trylogii, który wzbudza
zainteresowanie i zachęcający, by sięgnąć po kolejny tom.
W tej książce można
spotkać prawdziwy kalejdoskop osobowości i do tego dosłownie każda postać
wyróżnia się na tle pozostałych. Różne charaktery, zachowania, sposoby bycia,
poglądy, różnorodne temperamenty. Wszyscy mają swoje historie, niektórzy nawet posiadają
tajemnice. Najbardziej chyba polubiłam Kate, za jej, urok, dobre serce, za
miłość do zwierząt i za to, że pomimo trudnego dzieciństwa nie stała się
zgorzkniała. Również Ben zyskał sobie moją sympatię, nawet pomimo swojego
wycofania, nieangażowania się i trzymania wszystkich na dystans. Podoba mi się,
że Taylor nie pomija żadnego bohatera, nie ważne pierwszo czy drugoplanowy,
każdy ma do odegrania ważną rolę w całej historii, są potrzebni, pełnokrwiści,
z wadami i zaletami.
Oczekiwałam lekkiego
romansu, a dostałam intrygującą sagę rodzinną z wątkiem miłosnym w tle.
Wystarczyły mi niecałe dwa dni aby zapoznać się z powieścią i był to czas
spędzony bardzo przyjemnie. Historia wciąga od pierwszych stron, bez problemu
zatopiłam się w snutej przez autorkę opowieści z zainteresowaniem śledziłam
toczące się wydarzenia. Polubiłam bohaterów więc ich losy nie były mi obojętne
i trzymałam kciuki za rozwój wypadków. Ogromnym plusem jest iż fabuła nie toczy
się tylko wokół Kate i Bena, a wszystkich, co powoduje, że poszczególne wątki
łączą się w spójną całość. Taylor wzbudziła we mnie ciekawość i z całą pewnością
sięgnę po kontynuację, bo muszę poznać odpowiedzi na piętrzące się pytania.
Zachwycająco obrazowe
opisy wiejskiej Anglii, posiadłości, stylu życia arystokracji, tajemnice,
miłość, przyjaźń – wszystko to i wiele więcej zapewnia Kathryn Taylor w swojej
najnowszej powieści. Idealna pozycja na letnie dni i długie zimowe wieczory,
zdecydowanie polecam.
Irena Bujak,
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com
[1]
Kathryn Taylor, Powrót do Daringham Hall, s. 229