Okładka pozostała w zgodzie z ostatnio wydawanymi przez Wydawnictwo Fabryka Słów zbiorami opowiadań Andrzeja Pilipiuka. Utrzymane w jasnej tonacji, w kolorze \”morskim\” delikatne tło, a na nim znajduje się wyłącznie jeden przedmiot – okulary. Leżące na jakiejś płaszczyźnie, na której dostrzec można znaki lub dawne pismo, rzucają cień w kształcie czaszki. Ta grafika odnosi się do pierwszego, tytułowego utworu oraz pomaga w rozwiązaniu jej zagadki.
\”Reputacja\” składa się z pięciu opowiadań. Pierwsze z nich dotyczy jednej z przygód Pawła Skórzewskiego, wszystkie pozostałe – Roberta Storma. Kim w ogóle są obaj bohaterowie? Doktor żyje na przełomie wieków – dziewiętnastego i dwudziestego – lekarz, badacz i podróżnik. Nieustraszony medyk zdołał już zwalczyć nawet kołtun oraz wytępić niejedną zarazę. Często okazuje się, że jego praca ma charakter dość… paranormalny. Choć praca to zbyt duże określenie, ponieważ niesie ratunek ludzkości zupełnie za darmo! Niejednokrotnie musi stawiać czoła strzygom, upiorom czy istotom, które niekoniecznie pochodzą z naszego świata… A Robert Storm? Żyjący w nam współczesnych czasach absolwent archeologii, który trudzi się jako detektyw – \”handlarz starzyzną\”. Dla młodego mężczyzny żaden szyfr nie jest nie do pokonania, a każda nowa historyczna zagadka jawi się jako przygoda życia. Mimo, że ci dwaj panowie pochodzą z dwóch różnych epok, mają ze sobą (jak widać) bardzo wiele wspólnego.
Tym razem Doktor Skórzewski wraca do Bergen, gdzie niegdyś ze swoim przyjacielem, doktorem Hansenem, zdołał przezwyciężyć i unicestwić Dziadka Trąda. \”Reputacja\” opowiada o kolejnym problemie, który spotka w norweskim miasteczku i, w którego rozwiązaniu będzie pomagał. \”Szachownica\”, \”Hitler w szklanej kuli\”, \”Naszyjnik\” traktują o tytułowych przedmiotach, których szyfr lub zagadkę Storm ma za zadanie rozwiązać, a ostatnie – \”Wielbłądzie miasto\” mówi o historii pewnego cyrku istniejącego tuż przed II wojną światową oraz odnajdywaniu przez absolwenta archeologii pewnego cygańskiego kociołka.
Dla niewtajemniczonych – Andrzej Pilipiuk z zawodu jest archeologiem. Jego pasja historyczna oraz znakomite przygotowanie na tej płaszczyźnie stały się jednym z jego znaków rozpoznawczych. To oczywisty element jego stylu, jasny dla czytelnika, towarzyszący każdej przez niego wydanej książce. Jednak to w opowiadaniach udaje mu się okazać rozległość swojej wiedzy i zainteresowań. Pilupiuk wybiera takie tematy, w których może połączyć historyczne fakty z elementami fantastycznymi, magicznymi, korzystając niekiedy także z polskich legend czy wierzeń danych społeczności. Trudno się nie zachwycać, gdy autor popisuje się znajomością kultury cygańskiej (choć nie można nie dostrzec, że żywi do nich pewną niechęć – a przynajmniej ukazuje paletę stereotypów, które zawładnęły myśleniem Jana Kowalskiego przez lata), która jednak pozostaje dla większości Polaków obca.
Oprócz historii, Wielki Grafoman, może się pochwalić także znajomością innych tekstów kultury – chociażby malarstwa. Łączy się oczywiście to z jego przygotowaniem zawodowym, lecz niewątpliwie znajomość niektórych malarzy, o których spora część czytelników zapomniała, oraz ich przywoływanie może melomanów cieszyć.
Bohaterowie, których zdołaliśmy poznać już we wcześniejszych zbiorach są z pewnością postaciami fascynującymi, inspirującymi, sympatycznymi, takimi, których trudno nie polubić. Lecz żaden z nich nie jest zbytnio wybielony. Robert Storm to rasista, którym zawładnęło stereotypowe myślenie. W tym względzie prezentuje on właściwie przywary charakterystyczna dla naszego narodu. Za to Paweł Skórzewski okazał się seksistą. Jednak to, co w nich najważniejsze to ich pasja dla tego, co robią.
Muszę przyznać, że nie przeszkadza mi (i nigdy nie przeszkadzało) ustosunkowanie pisarza do historii. Lecz tym razem wygłaszania za pomocą swoich bohaterów poglądów politycznych autora, dotyczących współczesnej Polski, nie dało się zignorować. Nie obchodzi mnie, czy Andrzej Pilipiuk jest prawicowcem, lewicowcem czy kimkolwiek innym, tym bardziej, gdy doceniam jego pióro. Mógłby ograniczyć tak jawne wplatanie do swoich historii przekazu politycznego, bo nie z tego powodu zgromadził wokół siebie tak liczne grono fanów.
Pilipiukowi jak zwykle udało się wytworzyć nieprawdopodobny klimat, w którym można zatęsknić za dawnymi tradycjami, kunsztem, a nawet pomyśleć, że \”urodziliśmy się za późno, aby odkrywać świat\”. Przywoływanie zapomnianych wierzeń czy zwyczajów, o których istnieniu wszyscy już zapomnieli pomaga w tworzeniu niezwykle plastycznych opisów, obfitujących w żywe smaki, zapachy czy barwy. W dodatku pisarz wciąż potrafi być zabawny i przyprawić czytelnika o gromkie wybuchy śmiechu, choć zdecydowanie tym razem jest o wiele poważniej.
Warto również zauważyć, że o ile opowiadanie tytułowe o Doktorze Skórzewskim zostało napisane w trzeciej osobie, o tyle te traktujące o Robercie Stormie – w pierwszej (oprócz wcześniej wspomnianego \”Wielbłądziego masła\”, gdzie autor postawił na narrację dwutorową – historia cyrku w 1939 roku oraz odszukiwanie przez detektywa cygańskiego kociołka współcześnie). W ten sposób o wiele łatwiej wniknąć czytelnikowi w głąb umysłu młodego archeologa, a także szybciej się do niego przekonać (co wiąże się również z tym, że żyje on w naszych czasach).
Stronice \”Reptuacji\” wzbogacają również ilustracje Pawła Zaręby. Mroczne, utrzymane w ciemnej tonacji, wzmagają strach przed portem Bergen czy wydarzeniami, jakie dotknęły cyrk \”Amfora\”.
\”Reputacja\” to zbiór opowiadań, który powinien zadowolić zarówno fanów fantastyki, historii, jak i miłośników łamania szyfrów. Znajdą się ci, którzy zapewne uznają, że postacie znane od kilkunastu lat zaczynają się nudzić, a sam pisarz nie popełnia już takich utworów jak niegdyś. Prawdopodobnie ta pozycja nie zapisze się wielkimi literami w twórczości autora \”Kuzynek\”, ale z pewnością zawiera większość elementów dlań charakterystycznych. Za to ja, może za sprawą owego bezwarunkowego uczucia, którym darzę Andrzeja Pilipiuka, sądzę, że prawdopodobnie Wielki Grafoman niczym już nas nie zaskoczy, bo swój styl dawno określił, lecz skradnie serca jeszcze wielu czytelnikom.