Należę do osób, które nie rozumieją fenomenu \”Pamiętnika\”.
Nie ciągnęło mnie też z tego powodu do powieści Nicholasa Sparksa i ich
ekranizacji. Po latach przerwy postanowiłam dać jego historiom jeszcze jedną
szansę i podczas Nocy Książek w Multikinie obejrzałam \”Najdłuższą podróż\” –
czerwcową premierę, która miała stanowić kinową perełkę tego roku. I przyznaję,
że nie żałuję danej autorowi i jego pomysłowi szansy. Film zachęcił mnie do
przeczytania książki.
\”Najdłuższa podróż\” przeplata w sobie dwie historie. Wszystko
zaczyna się od spotkania młodej studentki Sophii (Britt Robertson) i
przystojnego kowboja o imieniu Luke (Scott Eastwood) na rodeo w Karolinie
Północnej. Przypadek sprawia, że zwracają na siebie uwagę, umawiają się na
randkę… i postanawiają rozstać z powodu zupełnie odmiennych planów na życie.
Gdy Luke odwozi dziewczynę z powrotem, po drodze zauważają rozbity płonący
samochód. Ratują z niego starszego człowieka, który półprzytomny prosi o
ocalenie drewnianej skrzynki. W szpitalu Sophia zostaje z nieznajomymi czekając
na wieści od lekarzy, zagląda do skrzyni. Znajduje w niej zbiór listów
miłosnych… I tutaj rozpoczyna się druga historia – Iry (stary Ira – Alan Alda;
młody Ira – Jack Huston) i wielbicielki sztuki Ruth (Oona Chaplin). Poznajemy
losy tej pary wraz z młodszymi bohaterami, gdy Sophia czyta Irze kolejne listy
miłosne. Wraz z nimi Luke i Sophia zaczynają rozumieć, czym jest prawdziwe uczucie
i jak wiele można dla niego poświęcić.
Sparks podobno ma w zwyczaju wciskać w swoje historie śmierć
i nieco tandetną historię miłosną. Tutaj od śmierci również nie uciekniemy.
Zostawiła za sobą cień na przeszłości i teraźniejszości kilku bohaterów. Nie
zgadzam się jednak, że romans Sophii i Luke\’a lub Iry i Ruth był tandetny.
Owszem, było dość dużo miejsca na radość i słodycz, ale nie zabrakło też
dramatu i łez. Obie pary uczyły się wspólnie żyć i odkrywały siebie na nowo.
Było uroczo, poruszająco i życiowo.
Bardzo polubiłam parę młodych dorosłych – Sophie żyła
marzeniami i wytrwale dążyła do spełnienia ich. Nie pozwala niczemu i nikomu
się od nich odwieść. Dawała życiu szansę na zrobienie jej niespodzianki i
stawiała czoła przeciwieństwom. Podobnie Luke – odważnie walczył z przeszłością i jej strachami. Ryzykował
zdrowie i życie, by pomóc matce i utrzymać życie, do którego się przyzwyczaił.
Ira i Ruth z początku zdawali mi się nieco irytujący. Szybko
jednak zapałałam sympatią do młodej Żydówki, pełnej pasji i radości. Za nią
poszło zrozumienie Iry. Wraz z rozwojem ich związku pokazano problem
bezpłodności, konsekwencji wojny i utraconych marzeń. Poza tym rola Oony
Chaplin zachwyca. Skradała sceny swoimi uśmiechami i łzami.
W filmie nie podobała mi się tylko jedna rzecz – wątek z
ujeżdżaniem biednych byków. Co one komu zrobiły, że ludzie wykorzystują ich
strach do własnej zabawy? Nigdy tego nie zrozumiem. To jest gigantyczny minus w
całej historii, którego za nic nie umiem przebaczyć.
Mimo to polecam film każdemu fanowi Sparksa. Antyfanom też –
w końcu ja, będąc zrażona do \”Pamiętnika\”, naprawdę go pokochałam. Na scenach z
bykami można po prostu przymknąć oczy, co mi się zdarzało, gdyż nie umiem
patrzeć na okrucieństwo wobec zwierząt. Niemniej \”Najdłuższa podróż\” to dwie
przepiękne historie miłosne z drugim dnem, które warto odkryć samemu.
Natalia Pych