Ilość
 pozytywnych recenzji debiutanckiej powieści Małgorzaty Gargowskiej
 zatytułowanej \”Układanka z
 uczuć\” skutecznie zachęciła
 mnie to lektury. Powieść polskiej autorki dotyka problemów
 samotności w związku, przemocy i kobiecej bezsilności.
Główną
 bohaterką powieści jest Agnieszka, która z zewnątrz prowadzi
 udane życie u boku zamożnego męża. Kobieta dość szybko
 orientuje się, za jakiego mężczyznę wyszła. Nie ma w tym nic
 dziwnego, bowiem otwartość z jaką mąż dyskredytuje i poniża
 Agnieszkę jest aż namacalna. Autorka przełamała wizję bajki,
 jaką z pozoru jest życie w dostatku. Wszyscy doskonale wiemy, że
 nieszczęśliwego małżeństwa nie determinuje zawartość portfela.
 Dochodzi do momentu, w którym Agnieszka postanawia odejść do
 matki. To jak się okazuje dopiero pierwsze elementy układanki.
Fabuła
 wydaje się niezwykle wiarygodna, skłaniająca do przemyśleń i
 naznaczona realnością. Myślę, że wiele kobiet odnajdzie się w
 emocjach zapisanych przez Garkowską. Grupę docelową \”Układanki
 z uczuć\” stanowią kobiety
 dojrzałe, z własnym bagażem doświadczeń. Niestety książka jest
 nudna. Sposób, w jaki została przedstawiona historia Agnieszki jest
 nużący i bardzo trudno jest się zaangażować w lekturę.
 Przyczyny doszukuję się w mało dynamicznej akcji i niewielkiej
 sympatii wobec głównej bohaterki.
Małgorzta
 Garkowska proponuje otwarte zakończenie, którego osobiście nie
 lubię. Przyjmując autorski przebieg fabuły, spodziewam się
 wyjaśnienia głównych wątków. Podczas lektury próbowałam
 zrozumieć charakter podejmowanych przez bohaterów decyzji. Choć
 książka nie wywołała u mnie wielu emocji to dosadny sposób
 ukazania zależności przyczynowo skutkowej na tle rozbudowanej
 warstwy psychologicznej bohaterów zyskał moje uznanie.
Powieść
 Małgorzaty Garkowskiej nie ma siły przebicia. Choć minęło
 zaledwie kilka tygodni od premiery \”Układanki
 z uczuć\” to niewiele się o
 niej pisze czy mówi. Piękna, nostalgiczna okładka z pewnością
 odegrała swoją rolę, ale to nie wystarczyło. Fabuła trafiła w
 gusta recenzentów, ale czy dotarła do przeciętnej czytelniczki?
 Tutaj stawiam duży znak zapytania, bowiem sama odkładam tę książkę
 bez emocji.
Justyna Chaber
 
 
 
