Dosyć
dawno otrzymałam tę książkę, na początku, kiedy przeczytałam opis, miałam nieco
inne wyobrażenie ukazanej historii, która bardzo mnie zaciekawiła. Nawet gdy
już miałam swój egzemplarz, zasiadłam do czytania, nie spodziewałam się tego, z
czym autor każe zmierzyć się czytelnikowi.
Było to, moje pierwsze spotkanie z twórczością Jamiego
Forda. Jakie było? Czy snuta przez pisarza opowieść trafiła do mojego serca?
Jak odebrałam ukazane wydarzenia? Zapraszam do dalszej części tekstu.
Poznajemy chłopca chińskiego pochodzenia, o imieniu Willy, mieszkającego w
sierocińcu prowadzonym przez siostry zakonne. Przyjęło się, że każde dziecko
obchodzi urodziny tego samego dnia w roku. Łatwiej jest urządzić przyjęcie. Na
prezent wychowankowie otrzymali wyjście do kina. Właśnie w tym miejscu, na
wielkim ekranie, wśród aktorów, chłopiec zauważa swoją matkę. Jest to moment
zwrotny w jego życiu. Od zawsze wiedział, że nie jest sierotą, jego mama żyła.
Tylko z niewiadomych dla niego przyczyn musiała oddać do tego właśnie miejsca.
Willy podejmuje poważną decyzję, musi skontaktować się z matką, odnaleźć ją,
wie, że przebywa w Seattle. Ogromna szansa na porozmawianie i uzyskanie
odpowiedzi na, chociaż część pytań. Musi tylko uciec z sierocińca….
Liu Song jest młodą dziewczyną mieszkającą w chińskiej dzielnicy Seattle. Jej
ojciec zmarł w wyniku choroby, matka ponownie wyszła za mąż. Leo ? ojczym, nie
pozwolił jednak by przybrana córka, nazywała go ojcem, był dla niej wujkiem.
Miał nadzieje, że piękna żona obdarzy go synem. Niestety tak się nie stało. Z
każdym kolejnym rokiem piękna kobieta traciła nie tylko na urodzie, ale i
również zdrowi. Liu Song, widziała słabnącą matkę, gdy już nie mogła wstawać z
łóżka, rozmawiać. Leo nie pozwalał przy niej być, sam ?opiekował? żoną,
dziewczyna uczyła się w szkole i dorabiała w sklepie muzycznym. Nie miała
łatwego życia, ale nie spodziewała się, że to, co doświadczała do tej pory,
stanowiło przedsmak nieszczęść, z jakimi będzie musiała się zmierzyć….
Mały chłopiec, wraz z niewidomą przyjaciółką wyruszają na poszukiwanie Willow, znanej aktorki i przede wszystkim matki.
Willy wierzy, że w chwili, gdy stanie przed kobietą jego życie się odmieni, że
w końcu będzie mógł opuścić przytułek. Wyrusza w poszukiwaniu odpowiedzi, nie
mając pojęcia, jakimi motywami kierowała się matka, co takie wydarzyło się w
jej życiu, by podjąć tak trudną i brutalną decyzję. Zadane pytania, odpowiedzi,
które nie zawsze chce się usłyszeć. Dwoje cierpiących ludźmi. Syn i matka. Czy
ta historia może mieć dobre zakończenie?
Długo zbierałam się do zakończenia, po przeczytaniu kilku rozdziałów czułam się
bardzo przytłoczona. Dlatego też Wyśnij mnie odleżało na półce kilka miesięcy.
W końcu przyszła pora by zmierzyć się z tym, co skrywały strony i chociaż
miałam świadomość, że nie będzie łatwo. Byłam gotowa. Co nie znaczy, że nie
przeżywałam opisanych zdarzeń…
Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Z jednej strony jesteśmy
świadkami heroicznej walki chłopca o odnalezienie matki. Próbującego za wszelką
cenę dotrzeć do miejsca jej przebywania, uzyskania informacji i może
zrozumienia, dlaczego jego los musiał potoczyć się właśnie w takim, a nie innym
kierunku. Rzecz się dzieje w latach trzydziestych ubiegłego wieku, w dosyć
trudnym momencie dla kraju.
Później przenosimy się kilkanaście lat wstecz. Do domu młodziutkiej Chinki.
Przyglądając się, z jakimi problemami boryka tak młoda osoba. I chociaż
ma dach nad głową, pożywienie, to jej życie jest niesamowicie trudne. Gdy traci
najważniejszą osobę, przy której czuła się bezpiecznie. Nie ma wsparcia w
nikim, musi zmierzyć z brutalnym światem w pojedynkę.
Czytając, czułam ciężar, z jakim musiały zmierzyć się te dwie osoby. Chłopiec i
młodziutka kobieta. Jeszcze czująca się dzieckiem, a już tak okrutnie
doświadczona. Przyglądamy się dziecku, które pragnie spotkać z matką za wszelką
cenę. W domu dziecka może nie jest źle, ale on wie, że jego matka jest gdzieś
tam niedaleko. On tak bardzo chce ją zobaczyć, zrozumieć. Czuje, że to miejsce
nie jest dla niego. I w tym momencie rozumiemy jego pragnienie ucieczki, by za
chwilę poznać Charlottę, panicznie bojącą
się opuszczenia tego miejsca. Dziewczynka jest niewidoma. Ma ojca,
przebywającego w więzieniu. I to jest ta dobra wiadomość, sierociniec nie jest
rajem, ale w nim ma chociaż spokój, bezpieczeństwo… Jeszcze.
Wątek młodej dziewczyny, ta opowieść chyba największe wywarła na mnie wrażenie.
Chociaż nie chciałbym wybierać między większym, czy mniejszym złem. Cała
historia jest niesamowicie przygnębiająca. Losy opisanych postaci są przykre.
Życie nie oszczędza żadnego z nich. I kiedy wydaje się, że gorzej być nie może,
spada kolejny cios. Trudna, a zarazem niesamowita książka. Nie można przeczytać
ot tak, trzeba być gotowym. Na wczucie i przeżywanie zawiłości życiowych
bohaterów.
Jamie Ford prowadzi fabułę w przejmujący sposób, od początku do samego końca
towarzyszy wiele emocji. Tego się nie czyta, tylko przeżywa. Całym sobą.
Piękna, ale i poruszająca książka. Warta przeczytania. Z całego serca polecam.