Gdy pomyślimy o literaturze związanej z Powstaniem Styczniowym, chyba automatycznie wpada nam do głowy od razu Eliza Orzeszkowa, to taki Grottger literatury, to ona pokazała smutek po upadku powstania, reperkusje i konieczność zmiany myślenia, wygaszania powstańczego ideału. Czy jednak już nikt nie podejmuje tego wątku? Na świecie kwitła wówczas barwnie literatura wiktoriańska, więc te realia, czasy są wymarzonym materiałem na powieść, dlatego tak się zapaliłam widząc tytuł, Po wsze czasy, wprawdzie nieco kiczowata okładka może na początku zniechęcić, ale ja się trzymałam opisu wydawniczego, wierząc, że dostanę wyjątkową lekturę.
Augusta jest nastolatką, zmuszona zostaje do poślubienia sporo starszego mężczyzny, wcześniej stała się bohaterką obyczajowego skandalu, dlatego tak ważne jest, by pojechała jak najdalej od domu i znikła z horyzontu. Dziewczyna to małżeństwo traktuje jak zsyłkę, Białystok jest dla dziewczyny okolicą zapomnianą przez Boga i ludzi, prymitywną i mało malowniczą. Mąż, zamiast namiętnych uczuć budzi w niej odrazę, trudno też się dziwić, że nastoletnie dziewczę ma problemy z pokochaniem starszego o trzydzieści lat faceta. Czy dziewczyna znajdzie jakiś bodziec do tego, by odzyskać energię? Oczywiście, że tak, chociaż nie trafiła w czas dobry, okolica żyje pamięcią o powstaniu, w wielu domach wciąż panuje żałoba, a jednak życie toczy się dalej, pojawiają się nowe wyzwania, nowe atrakcje, walka o pamięć i tożsamość trwa, a krew nie woda.
Iwona Menzel to znana mi autorka, wiem, że jej powieści cieszą się sporo popularnością. Ci, którym Powstanie Styczniowe kojarzy się z usypiającą martyrologią rodem z Orzeszkowej, powinni sięgnąć po tę powieść. Jest niezwykle klimatyczna, a napisana w takim stylu, że trudno uwierzyć, że nie napisana została właśnie w latach siedemdziesiątych XIX wieku. A jednak, pomimo że stylistyka jest dziewiętnastowieczna, współczesny czytelnik nie będzie znudzony. Wątki są bardzo wyważone, mamy motylkowy romans, ale bez wulgarnych opisów. Autorka serwuje nam też humorystyczne elementy, więc nuda nam nie grozi. Dodatkowo książka jest naprawdę ciekawie napisana, bardzo wciąga, co ważne dla mnie ja byłam pochłonięta przez akcję już od samego początku, przy tej książce nie miałam absolutnie żadnego kryzysu. Podobają mi się bohaterowie, wątki, w sumie wszystko, cieszę się, że ta powieść trafiła do mnie i że udało mi się ją przeczytać, chętnie sięgnę po inne powieści autorki!
Katarzyna Mastalerczyk