Katarzyna Puzyńska autorka kryminalnej serii o Lipowie już po raz drugi postanowiła opisać prawdziwe życie policjantów. W książce \”Policjanci. Bez munduru\” do rozmów zaprosiła funkcjonariuszy, którzy na co dzień nie noszą munduru – technika kryminalistyki, medyka sądowego, policyjnego psychologa, funkcjonariuszy dochodzeniowych i operacyjnych wydziału kryminalnego. Poprzednio opowiadała o policjantach pracujących na ulicy – w prewencji czy drogówce, teraz miałam okazję poznać szczegóły służby policjantów, którzy często pojawiają się jako główni bohaterowie powieści kryminalnych. Tak jak poprzednim razem, połowa honorarium autorki z tej książki przeznaczona jest na wsparcie Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach.
Z rozmów wyłania się obraz człowieka – policjanta, który rozumie, czym jest służba w policji, choć zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy policjant tak rozumie swoją pracę. Człowieka, który nie może publicznie okazywać słabości – czasem nawet wśród kolegów woli się pilnować, by nie zniszczyć swojego obrazu w ich oczach. Policjanci mają z tyłu głowy myśl, że coś im może się stać podczas interwencji. I wielokrotnie podkreślają, że ich płaca jest zupełnie nieadekwatna do ryzyka. Przez co jest coraz mniej chętnych, by wybrać taką przyszłość. Kiedyś kusiły dodatkowe przywileje, głównie wcześniejsza emerytura, teraz gdy to zabrano, coraz mniej osób czuje powołanie do tej wymagającej służby.
Na policjantach ciąży duża odpowiedzialność. Czasem mają kilka sekund na podjęcie decyzji, by ratować swoje lub czyjeś życie. A potem ta decyzja może być analizowana przez wielu ludzi przez wiele tygodni. To zawód trudny psychicznie, wymagający dużej odporności, ale z drugiej strony nie chcą sobie pozwolić na zobojętnienie. Stąd też istnieje duży problem z samobójstwami. Wśród policjantów jeszcze zatrudnionych – gdy nie potrafią poradzić sobie ze stresem, nie potrafią przepracować tego, czego byli niejednokrotnie świadkiem. Wśród emerytów – gdy nagle czują się niepotrzebni, telefon przestaje dzwonić, znika adrenalina. Receptą może być rozmowa, ale policyjni psycholodzy nie cieszą się jeszcze zbyt dużym zaufaniem współpracowników. Policjanci wolą rozładowywać napięcie we własnym gronie, czasem za pomocą alkoholu, czasem żartami, które oburzyłyby osobę postronną.
Ta książka to naprawdę ciekawe źródło wiedzy na wiele tematów policyjnych, bardzo wiele się z niej dowiedziałam. Niektóre informacje mnie zaskoczyły, inne mogłam skonfrontować z tym, o czym czytałam w książkach, jak na przykład niechęć do Biura Spraw Wewnętrznych policji, a co za tym idzie, ograniczone zaufanie, nawet do kolegów w zespole. Zdziwiło mnie też, że niektórych jednostkach brakuje funduszy na telefony służbowe, albo na internet na telefonie. Zdarza się, że nawet karteczki samoprzylepne muszą kupić sobie za własne pieniądze.
Nie ulega wątpliwości, że służba w policji jest trudnym i wymagającym zajęciem, które mocno rzutuje na życie osobiste. Ale z drugiej strony czułam w tych rozmowach pasję, kiedy cieszyli się, że akcja czy dochodzenie się udało, kiedy ich praca przyczyniła się do skazania przestępców. Wtedy wiedzieli, że to co robią ma sens.
Warto sięgnąć po tę książkę, właściwie po obie \”Policjanci. Ulica\” i \”Policjanci. Bez munduru\”, by poznać szerszy obraz polskiej policji. Kryminały skupiają się na przełomowych momentach śledztw, media wolą wypominać błędy, a Katarzyna Puzyńska pozwoliła policjantom powiedzieć, jak oni to widzą. Zdaję sobie sprawę z tego, że te kilkanaście osób to mało reprezentatywna próbka polskich policjantów, ale traktuję ją jako pozytywny kontrast to scen znanych z \”Drogówki\” czy filmów Patryka Vegi.
Jagoda Miśkiewicz-Kura