Ona, on, jeszcze jednak ona i on, dziewczynka, fioletowy królik i strzała, ale nie Amora. Poplątanie z pomieszaniem! W patchworkowej rodzinie nic nie jest proste, ale to, co się dzieje w \”Gorączce świątecznej nocy\” to po prostu komedia… komedia pomyłek!
Claire i Matt nie są już małżeństwem, ale nie zmienia to faktu, że ich córka jest dla nich ważna i chcą z nią spędzić święta. A że każde z nich ma już swoją nową \”drugą połówkę\” to wpadają na genialny pomysł… razem wyjadą na święta. Mamy więc małżeństwo po rozwodzie, dziewczynkę, która rozmawia z niewidzialnym królikiem, nowych partnerów rodziców i problemy stare jak świat. Z tego po prostu nie może wyniknąć nic dobrego! Ale przyjrzyjmy się tej niechybnej katastrofie z bliska.
W okresie świątecznym postanowiłam sięgną po książkę w tym klimacie. Całe szczęście nie była to ckliwa opowiastka, a naprawdę zakręcona historia. Wciągnęła mnie praktycznie od samego początku. Za sprawą kilku policyjnych notatek niejako z finału, byłam bardzo ciekawa zakończenia tego całego zamieszania. I w zasadzie o tym jest ta powieść, o pokręconych relacjach, niewyjaśnionych sprawach, niewypowiedzianych uczuciach. Na tych 410 stronach będziemy czytać o dorosłych ludziach, którzy mimo wszystko nie potrafią ułożyć sobie życia.
Jak już wspomniałam, na początku było to całkiem ciekawie, jednak mniej więcej w połowie pomysł zaczął mnie męczyć. Bo w zasadzie niewiele się zmieniał. Historia dzieje się w przeciągu ledwie kilku dniu, dlatego towarzyszymy bohaterom dosłownie w każdej chwili. Pojawia się kilka niepotrzebnych scen, czy nic nie wnoszących dialogów.
Chociaż tył okładki zapowiada, że \”Gorączka świątecznej nocy\” to \”powieść z komediowym twistem\”… nie do końca się z tym zgadzam. W zasadzie nie było mi wcale do śmiechu. Często odczuwałam za to przygnębienie i pewien ciężar emocji ludzi pogubionych w swoim życiu. Dorosłość nie daje patentu na dobre decyzje. Mam wrażenie, że ta książka podkreśla pewien współczesny kryzys wieku średniego, kiedy z jednej strony człowiek wciąż chce się bawić, a z drugiej jest już odpowiedzialny za dzieci. W tej słodko-gorzkiej mieszance więcej było tych trudnych doświadczeń.
Bezsprzecznie dużym plusem była za to kreacja najmłodszej bohaterki i fioletowego królika. Jej odbiór rzeczywistości był paradoksalnie najbardziej trafny, a metaforyczność jej relacji z wymyślonym przyjacielem dawała do myślenia.
\”Gorączka świątecznej nocy\” to książka, którą ciężko mi ocenić. Z pewnością jest pomysłowa, kreuje oryginalne postacie, doprowadza do niecodziennych konfrontacji i bez pardonu wyciąga na wierzch problemy. Jednocześnie tak długo przeciąga finał, że zakończenie wydaje się takie bez przytupu. Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę, z pewnością zapamiętam ją na dłużej. To było naprawdę ciekawe doświadczenie!
Dominika Róg-Górecka