Klara Schulz ma to, o czym wiele kobiet żyjących na początku XX w. może tylko marzyć. Jest żoną znanego lekarza, który ją ubóstwia, niedawno urodziła syna, jej dom sprawnie prowadzi gosposia, przejmująca także sporą część opieki nad dzieckiem. I choć mogłoby wydawać się, że młoda kobieta powinna być szczęśliwa i spełniona, to tak nie jest. W dzieciństwie Klara przeżyła traumę, była świadkiem brutalnego zabójstwa własnej matki, która zginęła w ramach zemsty na ojcu Klary, komisarzu policji. Od tamtej pory kobieta marzy o karierze policyjnej i znalezieniu morderców matki. Nie jest to jednak proste, gdyż w 1910 roku kobiety nie były policjantkami i choć Klara bardzo się stara, może najwyżej pełnić funkcję sekretarki. To jej nie zadowala, zakłada więc biuro detektywistyczne i zaczyna przyjmować drobne zlecenia. I choć ta działalność niezbyt podoba się jej mężowi, to nie zamierza rezygnować z pasji, chcąc za wszelką cenę udowodnić swoją wartość i utrzeć nosa policji w Breslau.
Szansa na zaistnienie w policyjnym środowisku pojawia się wraz z zabójstwem w czasie przedstawienia operowego, gdy na scenie ginie znany baryton. Klara staje się świadkiem tego wydarzenia, a dzięki mężowi, który próbuje udzielić pomocy ofierze, ma możliwość dobrze przyjrzeć się zbrodni. Oczywiście to nie otwiera jej jeszcze drzwi do kariery, jednak partner śpiewaka prosi Klarę o pomoc w odnalezieniu zabójcy, a kobieta z radością przyjmuje zlecenie, nie zdając sobie sprawy, w jaką niebezpieczną sprawę się wplątuje.
Śledztwo staje się kością niezgody w małżeństwie, mąż zabiera syna i wyjeżdża na wieś, dając Klarze czas na przemyślenie własnych decyzji. Ta zaś nawiązuje kontakt z przyjaciółmi, w sprawę angażuje też swojego ojca.
Czy grupa przyjaciół rozwikła sprawę tego i kolejnych zabójstw?
Jakie znaczenie mają tatuaże na ciałach denatów?
Jakie niebezpieczeństwo zagraża bohaterce i co robi nocą na cmentarzu?
Powieść czyta się szybko i choć morderstwa należą do tych makabrycznych, a autorka nie szczędzi opisów, to książkę zaliczyć należy do lżejszych. Główna bohaterka może trochę denerwować swoją naiwnością oraz pokrętną kobiecą logiką, jednak wzbudza sympatię od pierwszych stron kryminału.
Nadia Szagdaj plastycznie oddaje specyfikę niemieckiego Wrocławia początków XX w., opisuje miejsca i obyczaje panujące w mieście.
Książka wydaje się idealnym rozwiązaniem dla osób, które zaczynają przygodę z kryminałami, gdyż wątek śledztwa rzucony jest na barwne tło obyczajowe.
Anna Kruczkowska