W twórczości Marty Kisiel zakochałam się od pierwszej strony powieści \”Nomen omen\”. Potem była niesamowita \”Toń\” z cudownymi bohaterami i cała reszta twórczości tej znakomitej fantastki, która zgrabnie łączy niepodrabialny humor (i z powodzeniem można ją nazwać Joanną Chmielewską polskiej fantastyki) i szalone fabuły z porządnym researchem oraz psychologiczną głębią. I chociaż serce mi, nomen omen, płacze na myśl o tym, że \”Płacz\” to ostatnia część wrocławskiej trylogii, to ciekawość w końcu zwyciężyła i sięgnęłam także po tę powieść.
Od razu uprzedzę: ponieważ bez lektury \”Toni\” i :Nomen omen\” możecie \”Płacz\” przeczytać, ale nie wyciągniecie z tej książki wszystkiego, mogę się w recenzji odnosić do wątków z poprzednich części. Obawiających się spoilerów proszę o przeskoczenie kolejnego akapitu.
Akcja \”Płaczu\” toczy się jakiś czas po zakończeniu wydarzeń z \”Toni\” i \”Nomen omen\”. Rodzina Sternówien próbuje dojść do siebie po tym, czego dowiedziały się podczas podróży w czasie. Dżusi, teoretycznie najbardziej fortunna z familii, mimo szczęśliwego związku z Karolkiem i odkrywania w sobie pasji kierowcy terenówki miewa napady obezwładniającego lęku. Klara większość czasu spędza u sióstr Bolesnych, które również są zagubione po śmierci Mili. Eleonora natomiast ucieka przed ciężarem wiedzy i wspomnień aż w Góry Sowie, gdzie spotyka Huberta, historyka-amatora poszukującego śladów zaginionego przed laty stryja. Gdy Eleonora decyduje się, wbrew obawom, ponownie zanurkować w czasie, rodziny Sternów i Bolesnych muszą znów zjednoczyć siły. Tym razem jednak nie mogą liczyć na wsparcie Ramzesa, zajętego walką z czymś, co może przerosnąć nawet pradawnego Strzygonia. Kobieca komitywa zdana jest więc na Gerda (również psychicznie sponiewieranego po wydarzeniach z \”Toni\”), wędrowniczą pasję Karolka oraz kompletnie zdezorientowanego, ale pełnego dobrych chęci Huberta. Razem przyjdzie im się zmierzyć z koszmarami teraźniejszości i przeszłości Gór Sowich, a także – co być może okaże się najbardziej potworne ze wszystkiego – zajrzeć w głąb samych siebie.
Żadne słowa, żadne streszczenia i żadne zajawki nie oddadzą sprawiedliwości tej książce. \”Płacz\” jest bowiem powieścią, nie boję się użyć tego słowa, doskonałą. Jest w niej znakomicie spleciona intryga, oparta na faktycznej historii, taka, w której granica między prawdą historyczną a fikcją literacką i prawdziwym światem a fantastyką jest równie iluzoryczna, co ta między warstwami czasu. Jest sporo firmowego kisielowskiego humoru, śmiania się z siebie i z absurdu samego życia, i frazy, które na długo zostaną w pamięci. Jest też taka miłość do bohaterów, która każe ich traktować jak prawdziwych ludzi – dramatyczne historie nie są rozwiązywane przy pomocy sztampowych zabiegów, a autorka sięga po prawdziwą, dojrzałą psychologię. Wiele jest w losach Sternówien i Bolesnych spraw, na które jako czytelniczka nie chcę się zgodzić, serce mi krwawi, ale jednocześnie wiem, że to z punktu widzenia ich życia najrozsądniejsze rozwiązanie. A za pokazanie dojrzałego, mądrego i partnerskiego podejścia do ciąży chciałabym bić Marcie Kisiel pokłony po wsze czasy. Co najlepsze: autorka tę współczesną mądrość, daleką od powieściowych schematów, do jakich przywykliśmy, przemyca mimochodem, trochę na marginesie wydarzeń. Nie każe przystanąć i rozważyć: o, tu bohater zachował się ROZSĄDNIE, a tutaj wręcz przeciwnie. Pozwala swoim postaciom popełniać błędy, daje im czas na refleksję i pokazuje, że każdy, niezależnie od charakteru, jest do takiej refleksji zdolny.
To jest książka, która rozerwie wam serce. Szczerze. \”Płacz\” to coś więcej niż tytuł, to opis stanu czytelnika po lekturze ostatniej strony, a może już wcześniej. Ale jeżeli macie tylko jedno czytelnicze serce do rozdarcia, to niech rozedrze wam je właśnie \”Płacz\”. Ta powieść udowadnia, że można połączyć poważny temat i jego poważne potraktowanie z codziennym, dobrym, ciepłym humorem. Że historia w fantastyce wcale nie musi być zbanalizowana. Że miłość do bohaterów nie wyklucza ich krzywdzenia i pozwalania im na błędy, nawet te, za które płaci się najwyższą cenę.
Dla mnie – lektura obowiązkowa.
Joanna Krystyna Radosz