Ostatnio bardzo modne jest pisanie książek na podstawie wszystkim znanych bajek. Czasami są one bardzo dobre, a czasami żałuje się poświęconego czasu na ich przeczytanie.
Do tej pory przeczytałam dwie historie luźno oparte na bajce \”Piękna i bestia\”, jednak żadna z nich mnie nie zachwyciła, a jak było w przypadku \”A curie so dark and lonely\”?
Gdy książę Rhen został przeklęty, z początku nie zdawał sobie sprawy jak trudno będzie mu złamać klątwę. Przecież wystarczyłoby, że jedna dziewczyna by go pokochała. Jednak jak się z czasem okazało, nie było to takie łatwe. Sytuację utrudniał fakt, że pod koniec każdego sezonu książę zmieniał się w okrutną bestię, która zabijała każdego, kogo napotkała na swojej drodze. Po wielu latach Rhen stracił nadzieję, że w końcu uda się złamać klątwę. I tak nastał trzysta dwudziesty siódmy sezon, który jak się okazuje, ma być jego ostatnim, podczas którego, albo uda mu się znaleźć dziewczynę, która go bezgranicznie pokocha, albo zostanie bestią na zawsze.
Harper nigdy nie miała łatwo. Urodziła się z porażeniem dziecięcym, ojciec zostawił ją, jej brata i umierającą matkę z długami. Jednak te przeciwności losu sprawiły, że nauczyła się jak przetrwać nawet w najgorszej sytuacji i gdy, dziwnym zrządzeniem losu trafia do Emberfall przed oblicze księcia Rhena, nie załamuje się, tylko dzielnie walczy o swoje.
Sięgając po książkę, miałam pewne wyobrażenie, jak cała historia może wyglądać. Liczyłam na typową relację hate-love, w której dziewczyna, w końcu zakochuje się w księciu. Jednak dostałam coś zupełnie innego, ale nie jestem z tego powodu rozczarowana.
Całość czytało mi się bardzo dobrze, było dużo akcji, praktycznie cały czas coś się działo. Od pierwszej chwili polubiłam również trójkę głównych bohaterów.
Rhen z początku wydaje się typowym księciem, nienawykłym do tego, że ktoś mu się sprzeciwia, jednak z czasem dowiadujemy się, że cierpi on jak każdy i ostatecznie jest w stanie znieść wiele dla swoich przyjaciół i poddanych.
Harper jest postacią bardzo waleczną, często myśli o innych, nie przejmuje się swoją ułomnością, chociaż czasami jej ona przeszkadza. Nie jest ona zwykłą dziewczyną, która na widok księcia od razu się w nim zakochuje, wręcz przeciwnie. Twierdzi, że nigdy go nie pokocha.
Grey jest postacią bardzo tajemniczą. Nie do końca go rozgryzłam. Na pewno cenił on księcia, chyba trochę podkochiwał się w Harper. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie to on będzie głównym bohaterem, bo chętnie przekonałabym się co się z nim działo po wielkiej walce.
Brigid Kemmerer ma bardzo przyjemny styl, który sprawił, że książkę czytało się bardzo szybko. Plusem historii było to, że wszystkiego było akurat. Opisów było tyle, że można było poznać świat, czy wczuć się w daną sytuację. Dialogi również były ciekawe.
Plusem jest również samo wydanie książki. Bardzo przyjemna w dotyku okładka, a do tego na początku znajduje się mapa świata.
Podsumowując, książkę oceniam bardzo dobrze. Jedynym minusem dla mnie było to, że było za mało romansu. W książce nie ma jakiś większych intymnych scen, raptem jeden czy dwa pocałunki. Idealnie książkę podsumowuje ten cytat \”W prawdziwej miłości nie chodzi o romans, lecz o oddanie. Chęć poświęcenia własnego życia dla tej jednej osoby\”. Jednak pomimo tego jednego minusa, \”A curie so dark and lonely\” jest najlepszym retellingiem \”Pięknej i bestii\”, jaki do tej pory przeczytałam.
Honorata Jamroży