Czasem dziwny impuls, niepodyktowany niczym szczególnym, wrzuca nam w dłonie książkę daleką od naszych zainteresowań. Po \”Berdo\” Anny Cieślak sięgnęłam więc w zasadzie bez jakiegoś konkretnego powodu – po prostu malownicza okładka wpadła mi w oko, a Bieszczady w opisie ostatecznie popchnęły do zanurzenia się w tej historii. I – o matko – nawet nie wiecie, jak bardzo kocham takie nietypowe chętki literackie, bo powieść okazała się… niesamowita!
Przyznam szczerze, że nie od pierwszych stron wciągnęłam się w historię, jednakże już około pięćdziesiątej zaczęłam zakochiwać się w opowieści Anny Cieślak. Całość – szczególnie w pierwszej połowie ma swoiście przygnębiający klimat, który udziela się czytelnikowi i trafia do jego serca. Coraz bardziej emocjonalnie wiążemy się z bohaterami, przez co coraz trudniej odłożyć książkę na bok. W pewnym momencie w fabule popłakałam się straszliwie i nawet teraz, po kilku tygodniach od lektury, wciąż mnie bierze wzruszenie na myśl o… tym fragmencie, którego Wam nie zdradzę. Jestem przekonana, że po przeczytaniu \”Berdo\” będziecie wiedzieć, co miałam na myśli w tej recenzji.
Anna Cieślak w niecodzienny sposób podchodzi do ukazania trudów samodzielnego rodzicielstwa, niełatwej i nieidealnej relacji ojca z synem. Brakuje w niej zrozumienia oraz jest nieco pokręcona, ale… przepełniona jest miłością. Ta niepełna i dość dysfunkcyjna rodzina, mierząca się z wieloma trudami życia i niepowodzeniami na różnych polach, jest… swoiście piękna. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj postać ojca, który – choć dziki i nieprzewidywalny – dla dziecka jest gotów zrobić wszystko. Prawdę mówiąc, w \”Berdo\” dominują bohaterowie męscy, bowiem kreacja kobiet pozostawia wiele do życzenia. Nie popsuło mi to jednak wrażeń z lektury.
Warto również wspomnieć o języku powieści, bowiem jest on mocny, autorka nie oszczędza czytelnika, w treści pojawiają się słowa wulgarne. Niemniej do tej męskiej otoczki oraz niepospolitego życia idealnie on pasuje, nie jest wymuszony czy wciśnięty na siłę. Myślę, że nawet pozytywnie wpływa on na odbiór całości oraz poszczególne postaci. Co ciekawe, wszystko to zdaje się złagodzone późniejszą wyprawą w Bieszczady, gdzie Anna Cieślak pięknie ukazuje nam tamtejszą przyrodę – na tym etapie pojawiają się również poruszające serce czytelnika fragmenty, nie tylko związane z naturą…
\”Berdo\” to zaskakująco wielowymiarowa powieść, w której pierwsze skrzypce gra relacja ojca z synem oraz niespełniona miłość (a może raczej pustka po niej). W wątkach psychologicznych tej książki można się zatracić, bowiem autorka porusza wiele niełatwych kwestii, z którymi – na dodatek – zderza się wrażliwy chłopiec. Jestem przekonana, że niejedna osoba zakocha się w tej przytłaczającej powieści, z akcją w pięknych górach. Polecam z całego serca, niezwykłe doświadczenie!
Justyna Dizzy Sikora