To zabawne, że o Dorze Wilk sporo słyszałam i wiedziałam, ale z książkami nie miałam dotychczas przyjemności. Dotychczas, bo w końcu się przełamałam i za sprawą nowego, bajecznego wydania wydawnictwa SQN (dosłownie bajecznego, bo grzbiety tworzą tęczę) sięgnęłam po tę serię. I nasuwa mi się tylko jedno pytanie – dlaczego tak długo z tym do diabła zwlekałam?
\”Złodziej dusz\” wciągnął mnie już od pierwszych stron. Zresztą – to paranormalny kryminał, przyjemnie przyprawiony humorem, więc nie dziwota, że ciężko się przy tej lekturze nudzić. Szczególnie że Aneta Jadowska karmi czytelnika nie tylko zagadką, elementami fantastycznymi i dowcipem, ale i niebanalnymi bohaterami. Kilka rzeczy z początku mi w nich przeszkadzało, jednak z czasem podeszłam do nich z większym dystansem i – po prostu – cieszyłam się z lektury. Autorka fenomenalnie tutaj żongluje lubianymi wątkami paranormalnymi, nie jest też do końca poprawna, co bardzo cenię we współczesnych powieściach. Niedociągnięcia też mają swój urok.
W zasadzie jedyny zarzut w kwestii tej książki, mam do wątku kryminalnego, bo nie jest on jakoś znakomicie poprowadzony, jednakże cięte rozmowy postaci, ich kreacja oraz znakomite tło całości (życia w osobliwym Thorn i zwykłym Toruniu) sprawiły, że nieco przymknęłam na tę przeciętność oko. Dora przeżywa wiele przygód i akcja stale prze naprzód, przy książce doskonale się bawiłam – czego chcieć więcej? Podejrzewam, że w kolejnych tomach sprawy detektywistyczne malują się znacznie lepiej, a tutaj – być może – autorka chciała nam lepiej przedstawić protagonistkę oraz jej niecodzienne towarzystwo (głównie diabła Mirona). No i – nie będę ukrywać – pokochałam Witkacego, którego dzieciństwo miałam już szansę poznać w \”Przygodach małego duchołapa\” (mam nadzieję, że wyjdzie więcej książeczek o nim!).
Co tu dużo pisać, \”Złodziej dusz\” to kapitalna przygoda wśród paranormalnych istot i oryginalnych postaci, urozmaicona nieco słabszym śledztwem i tonami nietuzinkowego humoru. W nowym wydaniu nie brakuje także ilustracji Magdaleny Babińskiej (kocham, kocham, kocham!), które wspaniale przedstawiają sylwetki bohaterów i poszczególne sceny, wydarzenia z książki. Śmiało można powiedzieć, że cykl ten jest równie barwny, jak jego grzbiety. I może nie każdy Dorę Wilk pokocha, ale nie spotkać się z nią to grzech. Polecam z całego serducha – można wyśmienicie się rozerwać!
Justyna Dizzy Sikora