Drużyna się rozrasta. Do Runta i Blurpa dołączyła Marguerita, która obiecuje im pomoc w znalezieniu i uruchomieniu portalu do Endu, by zgładzić mieszkającego tam smoka. Po piętach depcze im jej stary przyjaciel i jego uczennica. Co wyniknie z tak przypadkowego doboru kompanii?
Marguerita jest zdecydowanym plusem tego tomu. Jest tak roztargniona, roztrzepana i niezdarna, że wprowadza mnóstwo humorystycznych wątków. Jest dużo, dużo starsza od bohaterów, a chwilami ma się wrażenie, że to oni bardziej ogarniają. Wynika z tego mnóstwo śmiesznych sytuacji, może trochę przesadzonych, ale humor sytuacyjny taki bywa. Kupa śmiechu, niedopowiedzeń i dopowiedzeń nie na temat sprawia, że ten tom bardzo zyskuje. Oczywiście część dziwnych sytuacji kreują też Runt i Blurb przez to, że każdy był zamknięty w swoim świecie i uczony jedynej słusznej wizji przyszłości i wielu rzeczy zwyczajnie nie umieją, choć dla reszty drużyny jest to oczywiste.
Bardzo lubię bohaterów, którym coś nie wychodzi. Tym nie wychodzi wiele, właśnie przez to, że byli ukierunkowani tylko na bycie wieśniakiem lub zombiakiem. Jednocześnie w tym tomie bardzo wyraźnie widać, że można się przeciwstawić temu, co mówią rodzice i inni, można iść własną drogą, popełniać błędy i uczyć się na nich. A kiedy ma się obok przyjaciół, choćby też takich, o których się nawet nie śniło, to wszystko jest możliwe. W tym tomie chłopcy rozumieją, że ich różnice w pochodzeniu, wyglądzie i przyzwyczajeniach nie przeszkadzają w przyjaźni, a może nawet jej pomagają, czyniąc ją ciekawszą. Czy należy doszukiwać się aż tak głębokich przesłań w komiksie? Uważam, że jak najbardziej, bo wiadomości podprogowe, przemycane przy okazji najbardziej zapadają w pamięć i działają na wyobraźnię dzieciaków. A już przemiana Alberica nie może wręcz zostać bez komentarza. Dla nas stała się początkiem rozmowy o pogardzaniu czymś, a potem konieczności zmierzenia się z tym osobiście. Bardzo ciekawy wątek, zaskakujący i niosący ze sobą wiele możliwości rozwinięć. Nie tylko dzieciaki, ale również ja, jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko się potoczy dalej.
Podróż przez pustynię jest dla mnie najlepszym tomem pod względem rysunków. Są tak ekspresyjne, tak dobrze ukazujące emocje, że nie trzeba wielu słów. Majstersztyk pod względem minimum kresek i maksimum treści. I choć nie przepadam za bloczkowym wyglądem postaci ten tom bardzo do mnie przemówił.
Fanom polecać nie trzeba, niezdecydowanych zachęcam do przełamania się.
Katarzyna Boroń