Słodycze. Czy jest ktoś, kto potrafi się im oprzeć? Ktoś, kto potrafi przejść obojętnie obok torciku czekoladowego albo wegańskiej bezy? Ktoś, kto nie skusi się na kostkę czekolady chociaż raz w tygodniu? A może jest tu ktoś, kto uwielbia bezglutenowe desery? Lub takie, które idealnie nadają się dla diabetyków?
Jestem łasuchem. Odkąd pamiętam, pałaszowałam różne ciasta, ciasteczka, rogaliki i praliny. Kocham gorzką czekoladę zagryzać miodem, a wiórki kokosowe i miętę (niekoniecznie razem) wielbię w każdej postaci. A że ponoć umiem w wypieki, ale jestem znudzona monotonia tego, co wjeżdża na stoły podczas rodzinnych spotkań, doszłam do wniosku, że pora co nieco odświeżyć. I być może dowiedzieć się czegoś nowego oraz zaskoczyć najbliższych. Siebie również, jak się okazało po \”lekturze\” książki Agaty Stankiewicz i Małgorzaty Nagat.
Zacznę może od tego, co w tej publikacji znajdziecie, a później napomknę króciutko, co było dla mnie nowością. Graficznie książka Sugar Lady i Candy Gold prezentuje się rewelacyjnie. Jest pełna soczystych barw i zdjęć, na które nie można się napatrzeć, nie wycierając śliny z twarzy. Prawdą jest to, że pierw jedzą oczy, a później… później żołądek. O ile to na co patrzy, jest prawdziwym i fizycznym rarytasem, a nie kadrem na papierze.
Książka podzielona jest na cztery barwne rozdziały odpowiadające czterem porom roku. Autorki przygotowały na każdą z nich po piętnaście przepisów. A ledwie kilka pośród tych sześćdziesięciu receptur to przepisy na słone/wytrawne wypieki/desery.
Znajdziecie więc tutaj i podrasowane eklerki, truskawkowe tiramisu, czy karmelowe frappe, jak i wariacje na temat pavlovej, sernika w wersji dyniowej lub tartaletki z serem blue.
Przepisy są przejrzyste i jasne. Po lewej stronie znajduje się bowiem lista składników potrzebna do przygotowania danego wypieku/deseru. Po prawej krok po kroku autorki omawiają, jak łączyć owe produktu, by wyszło to, co widać na zdjęciu obok…
Jednak nim wejdziecie w świat przepisów przygotowanych przez Sugar Lady i Candy Gold, poznacie fantazyjnie przedstawioną listę pomocnych sprzętów do ich wykonania oraz przykładowe połączenia smakowe w cukiernictwie.
Na sam koniec nieco obiecanej prywaty. Dzięki tej publikacji wreszcie dowiedziałam się, jak przygotowuje się ganache! I już nie mogę się doczekać, kiedy wprowadzę teorię w praktykę, tworząc przepyszny torcik. Nowością był dla mnie także curd, o którym do tej pory nie słyszałam, a w teorii i na zdjęciach zdaje się być apetyczny. Największym zaskoczeniem zaś był jadalny zamsz (w sprayu) ? na wypiekach wygląda to szalenie efektownie, więc i to z chęcią wykorzystam…
Publikacja ta przyda się więc każdemu, kto lubi eksperymentować w kuchni, szczególnie na polu deserów. Galaretki, musy, kremy, ciasta kruche, biszkopty, syropy tylko czekają, by z nimi poszaleć i dać się ponieść cukierniczej rozpuście… Można rzec niebo w gębie!
Michalina Foremska