Niziołkowie są niezwykle ciepłym i towarzyskim rodem, któremu w życiu codziennym towarzyszy głęboka i prawdziwa wiara. To dzięki niej udaje im się załagodzić rodzinne spory i przetrwać trudne sytuacje.
\”Dokąd nas zaprowadzisz\” to już piąty tom tej niesamowicie ciepłej sagi. Małgorzata Klunder rozpoczyna tę część od Who is who, dzięki czemu nawet czytelnik, który nie zna poprzednich tomów cyklu, nie zgubi się w gąszczu postaci i pokrewieństw.
Głównymi bohaterami tej powieści autorka uczyniła kolejny raz Jana Niziołka, który po śmierci swojego mentora i proboszcza Tadeusza Wieczorka ( z którym cały czas prowadzi dialogi!), został proboszczem w Kirkcaldy. Tym razem jednak drugie skrzypce gra babcia księdza Jana, Alicja Kotoń. Tych dwoje pokłóciło się w czwartym tomie. Babcia zarzuciła wnukowi, że nie zadbał odpowiednio o swojego proboszcza, księdza Tadeusza i ten zmarł na zbyt późno wykrytego raka. Trudne relacje z babcią ma też młodziutki wikary Stach, jedna z najzabawniejszych postaci tego tomu. Tu jednak podstawą konfliktu jest typowa nadopiekuńczość babci, Anny Bednarzowej, która nie rozumie, że dorosły mężczyzna (choć filigranowej postury) nie chce być niańczony, a nazywanie go Skrzacikiem jest po prostu niestosowne. Obaj księża będą musieli zmierzyć się ze swoimi niezałatwionymi sprawami i doprowadzić do zgody, co wcale nie będzie proste.
Przy okazji odwiedzą Beskidy, gdzie Jan koniecznie chce odnaleźć pewną polankę w lesie.
W tle konfliktów wnuków z babciami toczy się normalne życie rodziny Niziołków oraz parafian Jana. Życie to dalekie jest jednak od spokojnego czy sielankowego. Obaj księża nieraz muszą podejmować trudne decyzje, niewiele mające wspólnego z ich posługą. Jedną z nich jest dramatyczna walka o życie kierowcy tira zakleszczonego pod wrakiem auta na klifie.
Ogromnym atutem powieści jest pokazanie księży jako normalnych ludzi z ich ułomnościami, marzeniami i potknięciami.
Anna Kruczkowska