Wyobraźcie sobie sielską polankę, po której kicają rozkoszne małe zajączki. Mają swoje zajęcze sprawy, które jednak w jakiś dziwny sposób przypominają problemy współczesnych dzieciaków z podstawówki. Dlaczego?
Barbara Kosmowska w książce \”Tru love story\” przedstawiła dziecięce dylematy, z którymi młodzi czytelnicy spotykają się w swoim życiu w postaci problemów z życia sympatycznych futerkowych zwierzaków. Tytułowy Tru nie ma łatwego życia, gdyż należy do zajęcy emigrantów, które przebyły daleką drogę, by znaleźć spokojne i bezpieczne miejsce do życia. Jego ojciec nie miał tyle szczęścia i zginął z rąk myśliwych, natomiast mama jest kobiecą aktywistką. Tru chodzi do szkoły, a jego nauczyciel uważa go za niezwykle inteligentnego i zdolnego ucznia, bo też młody zając jest wynalazcą. Niektóre z jego wynalazków mogą śmieszyć, inne uratują życie niejednemu zającowi. W każdym momencie może jednak Tru liczyć na wsparcie najbliższych.
Jak przystało na młodego zająca, ma też problem sercowy: jego wybranka Dzidzia, nie potrafi się zdecydować, czy bardziej lubi Tru, czy może Hopsa Juniora.
Oprócz skomplikowanej sytuacji rodzinnej oraz pierwszej miłości autorka porusza w książce szereg ciekawych kwestii związanych z tolerancją, równością, ekologią, zagrożeniami współczesnego świata, relacjami międzyludzkimi.
Książka napisana jest w formie pamiętnika. Tru zwraca się do czytelników \”Drogie koleżeństwo\”, co trąci nieco archaicznością, ale jest przemyślanym zabiegiem stylistycznym, mającym pokazać, że w zajęczym świecie wszystko wygląda nieco inaczej, choć tak naprawdę tylko trochę inaczej, gdyż zające mają nie tylko szkołę, burmistrza i SPA, ale także swój Zajonet, programy telewizyjne typu \”Piękna przemiana zająca w barana\”, a także wydają własną gazetę.
Sporo dobrego można powiedzieć o oprawie graficznej: ilustracje są estetyczne i ładne, utrzymane w tonacji brązowej. Minusem jest użycie ozdobnej czcionki i kredowego papieru, które znacznie utrudniają czytanie dzieciom dyslektycznym.
Anna Kruczkowska