W serialu Netflixa pt. \”Stranger things\” grupa nastolatków próbuje rozwikłać zagadkowe zniknięcie kolegi oraz niewyjaśnione zjawiska paranormalne, które udaje im się zaobserwować w okolicy. Okazuje się, że za całym zamieszaniem w sennym miasteczku Hawkins stoi dziwny eksperyment, mający na celu dostarczenie w czasie zimnowojennego konfliktu nowej broni. Tą bronią mają się stać nadludzie. Bohaterowie napotykają uciekinierkę z zakładu produkującego takich nadludzi. To Jedenastka, Nastka (ang. Eleven vel El). Wprawdzie jako widzowie serialu wyobrażamy sobie, że będą też dzieci o innych zdolnościach i innych numerach, ale dostajemy ledwo mglistą wzmiankę o Ósemce. Tom trzeci komiksowej serii pobocznej \”Stranger things\”, którym jest \”Prosto w ogień\”, opowiada o niejednej takiej osobie z grupy badawczej.
Historia pisana przez Jody Houser skupia się na podających się za rodzeństwo Marcy i Ricky, także dzieciach z ośrodka, które poszukują innych pacjentów. Szczególnie interesuje ich Jamie, Dziewiątka, rodzona siostra Marcy. Podczas poszukiwań trafiają na trop Ósemki, Kali, która opowiada im nie tylko o Jamie, ale i o znanych z serialu planach odpłacenia każdemu z pracowników ośrodka ich podłych czynów.
Podczas nieoczekiwanej napaści matki Nastki na ośrodek sporo dzieci uciekło. Niestety w tym gronie nie było Jamie, została ona w budynku. Jako niestabilna emocjonalnie sierota, do tego pozbawiona jedynej osoby, która jej została, Marcy, jej stanem zajęła się władająca iluzorycznymi halucynacjami Kali. Jednak kiedy dziecko ma chronić innych przed innym dzieckiem zdarzają się wypadki.
Laboratorium w Hastings po ucieczce El i nadprzyrodzonych potworów z drugiego wymiaru zostało zamknięte. Co jednak stało się z tymi, którzy nie zdążyli opuścić ośrodka? Gdzie obecnie i przede wszystkim w jakim stanie znajduje się Jamie, piromanka? Czy iluzje i leki przypadkiem jeszcze bardziej nie wypaczą jej wizji świata i nie będzie chciała spalić całego świata?
Jody Houser zapewnia czytelnikowi głęboką historię na obrzeżach wszechświata, której udaje się trafić w ton i poczuć grozę niewiadomego. Nawet osoby, które nie są fanami serialu i nie czytały poprzednich tomów historii odnajdą się to idealnie, gdyż jest kilka momentów, kiedy autorka wyjaśnia, skąd wzięły się niektóre problemy.
Grafika jest na wysokim poziomie. Już same sekwencje ze świata fantasy są zdecydowaną atrakcją tomiku, a i dopasowanie projektów postaci do tych przedstawionych w serialu jest niemal identyczne. Podobają mi się momenty użycia mentalnej broni przez Kali i Ricka, mają zupełnie inną kolorystykę (u niej różową, u niego żółtą), przez co od razu można zauważyć ich stosowanie.
Podsumowując, nie jest to lektura niezbędna dla fanów \”Stranger things\”, ale nie sądzę, żeby ich też rozczarowała. Jest dopełnieniem wcześniejszej historii, które mimo to można czytać zupełnie od niej niezależnie.
Monika Kilijańska