Niesamowite! Dałam się zwieść książce o tytule \”Pozorantka\”! Przecież już sama jej nazwa powinna dać mi do myślenia! Tymczasem ja zadowoliłam się najprostszym wyjaśnieniem, by w połowie fabuły pluć sobie w brodę z powodu braku spostrzegawczości. \”Pozerka\” okazała się książką, która zaskakuje na wielu poziomach.
Magdalena to kobieta, która nie budzi sympatii. Interesują ją łatwe pieniądze i płytkie znajomości, najlepiej takie, na których można się dodatkowo wzbogacić. Nie pozwala innym na bliskość, a mur, który wokół siebie wybudowała, jest niemal zupełnie szczelny. Niemal. Zbiegi okoliczności, kilka trudnych decyzji i nagle okazuje się, że Magdalenie coraz bardziej traci kontrolę nad swoim życiem.
Zaskoczenie! To pierwsze i najważniejsze co mogę powiedzieć o tej książce. Jej początek jest bowiem bardzo niepozorny albo nawet wręcz odwrotnie. Jest typowy, oklepany i usypia czujność czytelnika. Mamy bowiem kolejną singielkę, która nie szuka stałego związku, chce się jedyne zabawić i przy okazji czerpać z tego korzyści. Niechybnie czeka ją wielka miłość. Czyli możemy zamknąć książkę i uznać, że to kolejne typowe czytadło? Tylko do połowy!
Od razu uprzedzam, dajcie tej książce szansę. Na początku opowieść jest lekka, dowcipna, płytka i trochę głupkowata. Łatwo można się dać się zwieść. To nie tak, że książkę czyta się źle, ale zwyczajnie brak jej głębi. Antypatyczne wrażenie robi również sama bohaterka, to wszystko jednak zmienia się z czasem.
Nie spodziewajcie się jednak jakiegoś wielkiego momentu zwrotnego, o nie, cegiełka po cegiełce, problem po problemie coraz lepiej poznajemy Magdalenę i jej motywację. To, co początkowo zdaje się trywialne, z czasem zyskuje na znaczeniu, a wszystkie pozornie błahe i głupiutkie decyzje mają wyjaśnienie w przeszłości bohaterki. Mniej więcej od połowy książka niesamowicie zyskuje na intensywności, pojawiają się szczere emocje i trudne tematy. Kontrast między początkiem a zakończeniem jest ogromny.
Sama fabuła jeszcze kilka razy oferuje nam ciekawe zwroty akcji, tak samo, jak i sama narracja. Pozwolę sobie jednak nie wchodzić w szczegóły, bo to właśnie te aspekty zrobiły na mnie największe wrażenie. Sama autorka wspomina w podziękowaniach, że część wątków zapożyczyła z własnego życia lub losów bliskich jej osób. Tę szczerość w narracji wyraźnie da się wyczuć, nie tylko w tym, że nie kwestionuje się biegu wydarzeń, ale też współodczuwa z bohaterką wiele emocji.
Dlatego na zakończenie powtórzę to, co już wspominałam. Dajcie tej książkę szansę, nie zraźcie się po początku, bo czeka was naprawdę przyjemne zaskoczenie.
Dominika Róg-Górecka