\”Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie, Chodził tę rzepkę oglądać co dzień [?]\” – wszyscy chyba pamiętają ten fragment wiersza Juliana Tuwima, jeden z niewielu zresztą wierszy o warzywach. Te bowiem przez wielu zapomniane, doczekały się stanowczo zbyt wielu rymowanek czy historii, szczególnie takich, które byłyby odpowiednie dla dzieci. Trudno zatem w jakikolwiek sposób zachęcić dziecko do bliższego kontaktu z brukselką czy zielonym groszkiem za pośrednictwem literatury, pozostaje zatem system zupełnie zwykle nieskutecznych zachęt werbalnych.
Przynajmniej było tak do chwili, kiedy na rynku pojawiła się wspaniała książka o warzywach, autorstwa Anny Ficner-Ogonowskiej. Jej \”Wybryki papryki i inne historie o warzywach\”, opublikowane nakładem Wydawnictwa Znak, to prawdziwa uczta, i to niekoniecznie kulinarna. Choć taka będzie następstwem lektury, bo adresowana do młodych czytelników książka zachęca do bliższego spotkania z większością warzyw i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której młody czytelnik odmówi po jej zakończeniu zjedzenia sałatki. Dodatkową przyjemność sprawiają wspaniałe ilustracje, również sycące, tyle że nasze oczy i zaspokajające potrzeby estetyczne. Wisienką na torcie jest twarda oprawa książki, co jest szczególnie istotne, bowiem nie raz po nią sięgniemy na wyraźną prośbę dziecka, nie raz samo dziecko będzie ją czytało, a i rodzic czy opiekun zapewne uśmiechnie się, śledząc perypetię warzyw. Książka zachwyci nie tylko młodych odbiorców czy ich rodziców, może być również doskonałą pomocą w prowadzeniu zajęć przedszkolnych czy wczesnoszkolnych, uzupełniając temat związany z jedzeniem czy stanowiąc wstęp do zajęć o tematyce ogrodniczej.
Czy wiemy, ile warzyw jest na świecie? To pytanie zadaje czytelnikom autorka, a zanim się zastanowimy nad odpowiedzią, poznamy niektóre z nich – wszystkich nie sposób bowiem wymienić, jest ich tak wiele, a część jest nam w ogóle nieznana. Za sprawą książki przenosimy się do sklepu, gdzie warzywa są wspaniale wyeksponowane i tylko czekają na to… by je zjeść. Mamy zatem marchewkę z pietruszką, czyli duet idealny do kąpieli w rosole, mamy też skromnie czekające na swoją kolej ziemniaki i kolorowe papryki.
Wita się z nami niezwykle brudny burak, a zanim jeszcze skończymy wymawiać te słowa, pojawi się również brukselka, znienawidzona przez wiele osób. Odzienia zostały pozbawione cebule, ale kupującym to widać nie przeszkadza, a w ciszy i spokoju na kupujących czekają również ogórki. Rzodkiewki już się gorączkują, bowiem chętnie znalazłyby się w twarożku. Podobnie zresztą jak szczypiorek!
To tylko kilka z wymienionych przez autorkę pysznych warzyw, które każdy z nas może podczas wizyty w sklepie zapakować do torby. Warto wciągnąć w takie zakupy (po lekturze książki) dzieci, a wybierając warzywa, wspólnie przypomnieć sobie sytuacje, w których występowały w książce. Takie zaangażowanie z pewnością pobudzi apetyt, i to nie tylko na lekturę tej znakomitej książki, napisanej z dystansem i humorem, ale i na codzienną porcję warzyw.
Justyna Gul