Wcale nie dziwię się, że seria \”Zaopiekuj się mną\” jest tak często wypożyczana przez moją córkę. Sięgając po krótkie opowiadanie \”Anuszka i przyjazna tygrysica\” dowiadujemy się, że to cudowna zimowa opowieść, która uderza prosto w serce. Znajdziemy tu nie tylko mroźną, śnieżną Syberię, ale też miłość do zwierząt czy krzepiący triumf więzi rodzinnych. To także odrobinka magii, którą poczuć może każdy, kiedy śpi spokojnie we własnym łóżku.
\”Anuszka i przyjazna tygrysica\” jest oparta na prawdziwej historii zagubionego młodego tygrysa. Tak jak Gwiazdce tygrysowi z książki, także Zoluszcze trzeba było odciąć odmrożony ogon i tak samo jak ona była ona na skraju śmierci głodowej, gdy znaleźli ja ludzie.
Historia zaczyna się niewinnie. Mała Anna marzy o śniegu, który miał spaść w nocy. Jednak kiedy budzi się, odkrywa, że nie jest sobą, że oto jest własną kuzynką, Anuszką mieszkającą na dalekiej rosyjskiej północy. Okazuje się, że w pobliżu wioski Anuszki grasuje tygrys, a właściwie tygrysiątko. Dziewczynka postanawia nocą odnaleźć kota, któremu prawdopodobnie kłusujący myśliwi zastrzelili matkę. Jednak czy mała dziewczynka jest w stanie pomóc całkiem sporemu, niebezpiecznemu dzikiemu zwierzęciu?
W książce znajdują się ilustracje autorstwa Jo Anne Davies. Każdy rozdział także rozpoczyna rysowana ołówkiem ilustracja. Dzięki temu ta historia jest odpowiednia również dla młodszych czytelników. Dla dopiero uczących się czytać z pewnością przyda się informacja, że druk jest powiększony i bardzo wyraźny. Jest to również bardzo dobra książka do czytania w okresie zimowym, ponieważ zbliża się okres Bożego Narodzenia. Tak jak inne książki serii \”Zaopiekuj się mną\” to świetna lektura dla każdej 8-13 latki, która kocha magię i przygodę, a zwłaszcza potrzebujące opieki zwierzęta.
Naprawdę podobała mi się ta magiczna historia, mistrzowsko łącząca to, co prawdziwe, z odrobiną magii i fikcji literackiej. Gorąco polecam tę książkę wszystkim czytelnikom powyżej 7 roku życia, którzy są fanami Holly Webb, początkującymi miłośnikami zwierząt lub po prostu aspirującymi molami książkowymi, spragnionymi pięknie opowiedzianej świątecznej opowieści.
Monika Kilijańska