Ten rok obfituje w przeróżne zbiory opowiadań świątecznych. Masa antologii z wszelakich kategorii dobija się do każdego czytelnika drzwiami i oknami. Do wnętrza swojego domu zaprosiłam \”Niegrzeczne święta\”, ponieważ uznałam, że w tym roku byłam wyjątkowo grzeczna i pora to zmienić.
Opowiadania zawarte w tym zbiorze zostały napisane przez wyborną śmietankę ze świata literackiego. Emilia Szelest, Ewelina Dobosz, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Robert Ziębiński czy Katarzyna Berenika Miszczuk to tylko niektórzy z grona autorów tej książki. Każda opowieść jest inna, każda porusza w człowieku inne struny i każda pozostawia po sobie zupełnie odrębne wspomnienia.
Na początku muszę zaznaczyć, że naprawdę nie spodziewałam się, że zrecenzowanie zbioru opowiadań będzie takie trudne. Wpadłam na genialny pomysł, aby każdą historię ocenić odrębnie, ale wtedy recenzja rozrosłaby się do niewyobrażalnych rozmiarów, a jednocześnie nie oddałaby klimatu całokształtu, na czym mi najbardziej zależy. Subiektywnie oceniając, przyłapałam się na tym, że noty za osobne opowieści są przeważnie wyższe, niż moja ocena, którą postawiłam antologii. Ba! Nawet średnia tych ocen jest wyższa. Nie do końca potrafię to wytłumaczyć, ale będę się starała.
Nie chcę, żebyście zrozumieli mnie źle. To nie tak, że \”Niegrzeczne święta\” to zła książka. Trzeba zacząć od tego, że od zawsze jestem na bakier z wszelkimi historiami miłosnymi. Czy to książka, czy film, czy serial – wątek miłosny, jak dla mnie, wszędzie jest \”be\”. Jednak przed świętami, żeby poczuć ten szczególny klimat, lubię sięgnąć po jakieś bardziej \”babskie\” dzieło, obojętnie z jakiej dziedziny sztuki – na przykład obejrzenie ckliwego \”romansidła\” nie stanowi dla mnie przeszkody w tak wyjątkowym czasie. Kolejnym aspektem, który należy zaznaczyć, jest to, że po erotyki sięgam jeszcze rzadziej, o ile w ogóle kiedykolwiek to się stało. Tym razem jednak postanowiłam się przełamać. Przede wszystkim dlatego, że zależało mi na przeczytaniu jednego z opowiadań zawartych w tej książce, ale także, żeby spróbować czegoś nowego, a być może zmienić zdanie na temat tej kategorii literatury.
A teraz przejdźmy do sedna. Jako osoba, która hejtuje całym sercem wszelkiego rodzaju erotyki i romansidła, szczerze mogę powiedzieć, że ta książka nie była taka zła. Nie jestem z tych osób, które łatwo dają się zmanipulować treści, więc podczas żadnej z 10 historii moje \”lędźwia nie zapłonęły\”, ale nie uważam, żebym straciła czas na tę rozrywkę. Warto zaznaczyć, że te opowieści są niegrzeczne w przeróżny sposób. Każdy z autorów ukazał w swoim opowiadaniu lekko odmienne znaczenie tego słowa. Tutaj nie ma tak, że co drugie zdanie kipi seksem, jest raczej spokojnie, w większości przypadków doza erotyzmu jest bardzo wysublimowana, dostajemy więcej czułego zaangażowania kochanków niż dzikiego seksu w każdej pozycji, o każdej porze dnia i w każdym możliwym miejscu na ziemi (czego odrobinę się obawiałam).
Podobało mi się, że każde opowiadanie ma zupełnie inny klimat. W jednym poznajemy przygodną złodziejkę, w kolejnym razem z bohaterami spóźniamy się na ostatni samolot, a kiedy indziej zaznajamiamy się z pełnymi werwy tancerzami. Każda historia z osobna pozwala nam eksplorować swój świat. I choć dziwnie to zabrzmi: w książce, mimo scen erotycznych czuć magię świąt, czy klimat zbliżającego się Nowego Roku. Zatem nawet jeśli tak jak ja nie jesteście fanami tego typu literatury, ale szukacie miłej odskoczni od innych zwykle czytanych książek, to polecam \”Niegrzeczne święta\”. Bardzo niezobowiązująca i lekka lektura w sam raz do poczytania pomiędzy gotowaniem wigilijnych potraw lub do bożonarodzeniowego serniczka.
Anita Szynal-Wójtowicz