\”W ZSRR, w odróżnieniu od Zachodu, muzeów się nie okrada.\”
Kierowana ciekawymi zagadnieniami psychologii zbrodni, przeczytałam już sporo o największych zbrodniarzach, zwłaszcza w zachodnich społecznościach. Nie miałam dotąd okazji do zapoznania się z najgłośniejszymi przestępstwami popełnionymi w dawnym Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Wynikało to z ograniczonych możliwości dotarcia do faktów. Komunistyczny blok intensywnie blokował niewygodne informacje. Kreował fałszywy obraz jednostek działających jedynie zgodnie z prawem. Zaklinał rzeczywistość i twierdził, że w drogim mu systemie nie ma ludzi z wynaturzonymi skłonnościami i maniakalnymi szaleństwem. Masowym zbrodniom popełnianym w imię ochrony jedynie słusznej idei przypisywał uzasadnienia i usprawiedliwienia. Kiedy w końcu rozpadł się, ujawniono prawdziwe historie radzieckich zbrodni. Środowisko naukowców, dziennikarzy i pisarzy, zwykli zainteresowani, otrzymali materiał do badań konkretnych zbrodni i ogólnych tendencji.
Talgat Jaissanbayev zdecydował się na przedstawienie dziesięciu najgłośniejszych przestępstw w Związku Radzieckim. Różnorodnie rozłożyła się tematyka, seryjne morderstwa, sadystyczne dzieciobójstwo, samobójcza obsesja, wojenne zbrodnie, porwanie samolotu, kradzież dzieł sztuki, włamanie do banku, a nawet kanibalizm. W każdym przypadku autor szczegółowo przytoczył sposób działania sprawców, kierujące nimi motywy, okoliczności podążania za mroczną stroną natury. Dał dokładny wgląd w dzieciństwo, wzorce wychowania, czynniki wpływające negatywnie na psychikę. Wyraźnie uwidocznił osobliwe cechy umysłów radzieckich ludzi, bezwzględnych żądań posłuszeństwa partii, długich lat prania umysłów, manipulowania danymi, propagandowego bełkotu, pośredniego i bezpośredniego zastraszania. Skoro oficjalnie nie było przemocy, zatem nie było przygotowań służb policji i wojska do jej eliminacji, kwitła nieudolność organów ścigania, mnożyły się błędy ekspertów kryminalnych, nie było sprawiedliwości dla ofiar i bliskich.
Od strony tematycznej ciężko przechodzi się przez książkę, czytelnik cały czas ma na uwadze, że to prawdziwe zbrodnie, rzeczywiste tragedie ludzkie, a nie wymyślone scenariusze na potrzeby kryminalnych opowieści. Poznając przerażające fakty bestialskich czynów, zadaje sobie pytanie o granicę ludzkiej przemocy. Co prawda, autor przedstawił też i lżejsze przypadki wykraczania poza prawo, nieopanowania żądzy bogactwa, czy pragnienia ucieczki z piekła kajdan chorego systemu, to najcięższe przypadki rodziły największe zainteresowanie, pragnienie zapobieżenia torturom, wykorzystaniom, zwyrodnieniom. Dobrze, że powstają takie publikacje, chociaż interesują w pełni wąskie grono odbiorców, to jednak dają świadectwo czarnej przeszłości, dopuszczają do głosu rodziny ofiar, to co przeżywały i jak były pozostawione same sobie w obliczu dramatu. W pewien sposób to także zachowanie pamięci o samych ofiarach, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, jak wiele z nich nie miało okazji dorosnąć, jak odebrano im życie w dzieciństwie. W jaki sposób zapobiec podobnym sytuacjom? Jak drastycznie ograniczyć, a najlepiej wyeliminować, ciemną strefę mroku, wbrew pozorom wcale nie tak marginalną, jak chcielibyśmy wierzyć, ale nie robić tego na papierze, gdyż ten przyjmie wszystko, a naprawdę w mentalności potencjalnych katów?
Izabela Pycio