Serial, który został nakręcony na podstawie książki o tym samym tytule, bije rekordy popularności. Ja dzisiaj przyjrzę się pierwowzorowi. Żałuję tylko, że powieść Julii Quinn (która podobno pisze dla starszych pań – takie przesłani przeczytałam na jakieś grupie) tak późno wpadła mi w ręce. Nadmienię, że lubię dobre romanse, w których mogę się zakochać. Czy tak było w przypadku \”Mojego Księcia\”?
Daphne Bridgerton z niecierpliwością oczekuje zaręczyn – co prawda nie ma jeszcze odpowiedniego kandydata na przyszłego męża, ale jej matka nie ustępuje w poszukiwaniach. Niestety, dziewczyna nie cieszy się wielkim powodzeniem; mężczyźni traktują ją jak koleżankę niż potencjalny obiekt westchnień. Na pewno przyczyniają się do tego trzej starsi bracia, którzy mogą odstraszać kawalerów. Do miasta raca nowy książę Hastings. Simon odziedziczył ten tytuł po swoim zmarłym ojcu. Daphne i młody Basset, spotykają się na jednym przyjęciu i postanawiają zawrzeć pakt. Dzięki jego zainteresowaniu ona zyska zalotników, a on święty spokój od matek, które pragną wyswatać z księciem swoje córki. Nikt nie wie o ich spisku. Jednak panna Bridgerton powoli zakochuje się w przystojnym księciu.
\”Mojego Księcia\” czytało mi się zadziwiająco szybko i lekko. To lektura na jeden, dwa wieczory, która pochłania do reszty. Nie jest to powieść wymagająca; raczej taka, po którą sięga się, aby \”oderwać się od rzeczywistości\”. Nie oszukujmy się, książki Julii Quinn nie należą do tych, przy których trzeba wysilić szare komórki, o nie. Jej powieści się połyka, rozkoszuje nimi i zakochuje w bohaterach. Gdyby nie serial, większość czytelników nawet by nie zerknęła stronę tych książek, co jest wielkim błędem, bo jeżeli lubicie romanse, to \”Mój książę\” będzie dla was lekturą satysfakcjonującą. Dialogi są ciekawe, błyskotliwe i z humorem. Treść nie przysparza problemów, wszystkie słowa do siebie pasują i brak tutaj tej sztuczności czy oporności, przez które porzuciłam wiele romansów. Z realiami historycznymi ta książka ma mało wspólnego, więc jeżeli chcecie książki wiernej epoce, to odpuście sobie tę. Jednak, jeżeli chcecie przy lekturze dobrze się bawić, zakochać się w bohaterach, przeżywać ich miłosne perypetie, to śmiało, ta lektura jest idealna na każdą porę roku.
Głównym wątkiem jest ten miłosny. Wszystko kręci się wokół uczucia i trudno doszukać się w tej powieści czegoś więcej, ale mi to zupełnie nie przeszkadzało. Dlaczego? Bo chciałam przeczytać dobry romans, który mnie oczaruje i przyśpieszy bicie serca. Uczucie, które rodzi się pomiędzy Simonem, a Daphne jest urocze. Pewne wzmianki o \”powinnościach małżeńskich\” rozbawiły mnie niemal do łez. Z wielkim zainteresowaniem obserwowałam rodzące się pomiędzy nimi uczucie i mocno im kibicowałam. Już nie mogę doczekać się kolejnych perypetii miłosnych pozostałych Bridgertonów. Jeżeli obawiacie się scen łóżkowych, to Julia Quinn opisała wszystkie skromnie, odpowiednio, ale bez popadania we wzniosły ton.
\”Mój książę\” to lektura, która zadziwia swoją lekkością. Zapewni wam przyjemnie spędzone chwile, rozbawi i pocieszy. Jeżeli miałabym określić ją jednym słowem, to perfekcyjnie pasuje do niej urocza.
Katarzyna Krasoń