Magiczne szkicowniki to coś, co pojawia się dosyć często w popkulturze. Nie możemy zapomnieć przecież pomysłowego Dobromira i jego zaczarowanego ołówka, a czytelnicy mang dobrze znają morderczy \”Notatnik śmierci\”. Sama autorka, Kristen Gudsnuk, zdradza jednak, że na pomysł wpadła po przeczytaniu w podstawówce chińskiej baśni \”Zaczarowany pędzel\”. Jest to historia artystki, która otrzymała magiczny pędzel, który ożywał każdy namalowany nim obraz. Używała go, by pomagać ludziom. Danielle, dla znajomych Danny, bohaterka komiksu \”Nowa przyjaciółka\” też ma taki magiczny notesik, ale zdecydowanie woli pomóc sobie niż innym. Ba, nawet wplątuje nim całą szkołę w niezłe tarapaty!
Danny właśnie skończyła pierwszy etap edukacji i obecnie jako siódmoklasistka stara się przystosować do nowego życia w szkole. Nowy wychowawca, nowa klasa, rozdzielenie z przyjaciółkami, z którymi stanowiła zgraną paczkę. Samotność. Komiks jest typową historią szkolnego życia pomieszaną z nutką humoru i magii. Oto nastoletnia bohaterka odkrywa, że szkicownik ma cudowne moce. Niestety, odkrywa to wtedy, kiedy narysowana głowa jej ulubionej postaci z anime, Księcia Neptuna, ożywa. Niestety – sama głowa, przez co sprawa się nieco komplikuje. Kto bowiem rozmawia z latającą po pokoju głową mangowego bohatera, księcia, który chciałby sterować umysłami innych, by podporządkować świat sobie? Danielle wie, że nie może zostawić dziwnego tworu w domu, zaczyna więc go zabierać w plecaku do szkoły, a tam przechowuje w szafce.
Moc szkicownika przyciąga ją jednak na tyle, że postanawia wykreować jeszcze jedną postać, bardziej ludzką. Będzie to… nowa przyjaciółka. Sytuacja się jednak kompiluje, bo przyjaciółka nie została umiejscowiona w żadnej rodzinie. Do tego w sprawy dziewczynek notorycznie miesza się Książę Neptun, twierdząc, że Danielle jest księżniczką!
Graficznie Kristen Gudsnuk meandruje pomiędzy mangowym rysunkiem, jaki znamy z \”Czarodziejki z Księżyca\” a amerykańskim komiksem lat 90. z jego charakterystyczną zielono-niebiesko-fioletowo-różową paletą barw. Choć zwykle panele nie wyróżniają się niczym szczególnym, to uwagę przykuwają sceny dziejące się nocą: w świetle księżyca wszystko wydaje się upiorne, smutne, jeszcze bardziej przygnębiające niż za dnia.
Choć fabuła jest dość chaotyczna i pomysł fruwającej głowy postaci z mangi, która ma pomagać w życiu szukającej przyjaciół, dziewczynie wydaje się karkołomny, moim zdaniem jest to ciekawy zamysł. Wprawdzie już wątki latania czy innych mocy nieco rozmywają główny temat, jednak pomiędzy wierszami wyczytamy to, co najważniejsze: że przyjaźń jest raz na zawsze i nie warto na siłę tworzyć relacji. Ta historia jest świetna dla młodszych dzieci, aby zdały sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje mają wszystkie ich działania, ale także dla starszych, które powinny dwa razy się zastanowić, czego sobie czasem życzą. Bo życzenia mogą się spełnić nie tak, jak one to sobie wyobrażają.
Monika Kilijańska