W dzisiejszych czasach coraz częściej mówi się o żywności genetycznie zmodyfikowanej. O, tym jaka to ona jest zła, że warto jeść żywność ekologiczną. Tylko czy faktycznie GMO jest takie złe, a żywność ekologiczna jest taka wspaniała? Na różnych stronach można znaleźć różne informacje, często dość sprzeczne. Na szczęście z pomocą przychodzi najnowsza książka od Wydawnictwa Literackiego \”Przeciw naturze. Prawdy i mity o GMO, żywności ekologicznej, glutenie i o tym, co się kryje w naszym jedzeniu\” Dario Bressanini i Beatrice Maution.
W trzynastu rozdziałach autorzy bardzo dokładnie opisują wszystkie aspekty związane z GMO czy glutenem. Mówią o tym, że nie każda mutacja jest tworem nowoczesności. Sporo produktów, które jemy na co dzień, w przeszłości zostały w jakiś sposób zmodyfikowane, czy to przez człowieka, który uprawiając zboże, czy warzywo zawsze wybierał, te najlepsze, czy nawet przez zwierzę, jak miało miejsce w przypadku jabłka. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że kiedyś doskonale nam dzisiaj znana marchewka, była kiedyś fioletowa i tak jak paręset lat temu ludzie dziwnie patrzyli na nowy twór, jakim była pomarańczowa marchewka, tak my dzisiaj patrzymy na taką, która jest fioletowa. W dyskusji nad GMO daje to sporo do myślenia.
W książce bardzo podobało mi się to, że autorzy nie narzucają swojego zdania. Nie twierdzą, że GMO jest wspaniałe lub nie. Przedstawiają różne badania, eksperymenty, przytaczają wypowiedzi różnych ekspertów, historię danego produktu, żeby każdy sam mógł wyrobić sobie własną opinię. Oczywiście z tekstu można wywnioskować, za czym autorzy się opowiadają, ale nie twierdzą, że tylko oni mają rację.
Nie każdy rozdział interesował minie w tym samym stopniu. Jak dla mnie trochę za dużo miejsca było poświęcone glutenowi, za to z ciekawością czytałam o ryżu (do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że ma aż tyle odmian) lub o marchwi czy słoneczniku.
Ogólnie książkę czyta się bardzo dobrze, jest w niej sporo naukowej wiedzy, ale została ona przedstawiona w bardzo przystępny sposób, w taki, że każdy laik powinien ją zrozumieć. Jest dużo odniesień do rynku Włoskiego, ale nie ma co się temu dziwić, ponieważ autorzy pochodzą właśnie z tego kraju.
Podsumowując, tytuł ten oceniam dobrze. Nie wszystkie rozdziały były dla mnie równie interesujące, ale dowiedziałam się z niej sporo ciekawych informacji. Polecam ją tym którzy czują się trochę zdezorientowani napływającymi z każdej strony różnymi sprzecznymi informacjami. Polecam ją również zwolennikom eko żywności, ta książka powinna otworzyć im oczy na kilka spraw.
Honorata Jamroży