Bitwa pod Grunwaldem jest wciąż żywa w naszej pamięci i wyobraźni. Dlatego, gdy pojawia się książka zapowiadająca odkrywanie tajemnic spod Grunwaldu i próbująca przedstawić bitwę na nowo, bez narosłych mitów i przekłamań, znajdzie się zwykle pewne grono zainteresowanych czytelników. Jako że ja również należę do amatorów historii, książka Jana Wróbla \”Grunwald 1410\”, obiecująca sensacyjne wiadomości i nowe spojrzenie, musiała wpaść w moje ręce.
W pierwszej części autor przedstawia przebieg bitwy, opisany głównie na podstawie relacji Długosza, a następie próbuje rozkładać go na czynniki, konfrontować z różnymi źródłami, kronikami, czy przekazami dominującymi wśród historyków różnej narodowości – głównie polskiej, litewskiej i niemieckiej. Bierze pod uwagę również osobiste uwarunkowania i zależności autorów pierwszych kronik i relacji, które mogły wpłynąć na ich ocenę. Część druga książki dotyczy szerzej wojny polsko-krzyżackiej, przede wszystkim zaś wydarzeń po bitwie pod Grunwaldem i jej znaczenia dla ówczesnego konfliktu zbrojnego. Zaskakująco część druga góruje rozmiarem nad pierwszą, co może rozczarować potencjalnego czytelnika zwabionego tytułem.
\”Grunwald 1410\” Jana Wróbla to książka opisująca bitwę pod Grunwaldem i wojnę polsko-krzyżacką w sposób dość lekki, prosty, niekiedy wręcz potoczny. Trudno ją nazwać dziełem naukowym, jest to książka publicystyczna. Dużą swobodę zdaje się autor pozostawiać sobie w interpretacji wydarzeń, wartościowaniu źródeł ? takie prawo publicysty. Tutaj jednak razi czasem ton opowieści – podszyty cynizmem, aluzjami. Jakkolwiek próbę lekkiego przedstawienia tematu – zwłaszcza biorąc pod uwagę wartość popularyzatorską takiego przedstawiania historii – można by ocenić pozytywnie, to takie \”humorystyczne\” akcenty irytują, sprawiają wrażenie, jakby autor koniecznie chciał zaznaczyć, że to nie jest poważne dzieło.
Za atut można by w książce Jana Wróbla uznać próbę konfrontowania ze sobą źródeł. Można by, jednak autor ogranicza się do niewielkiej ich liczby. Pomija choćby prace Bogdana Łuczaka czy Andrzeja Nowakowskiego – istotne dla tematu, wręcz polecane często w pierwszej kolejności. Nawet jeśli autor uważa je za niewiarygodne, czy ma wiedzę o badaniach je podważających – tym bardziej powinien je tutaj przedstawić. Taką bowiem – według mnie znakomitą w założeniach – konwencję przyjął. Brakuje ponadto przypisów, a nie wszystkie źródła wskazuje sam tekst. Bibliografia umieszczona na końcu książki nie jest w stanie wypełnić tej luki.
\”Grunwald 1410\” sprawia wrażenie dość dziwne. Nie jestem specjalistką w tej tematyce, jestem jednak żywo zainteresowana historią. Sięgając po książkę Jana Wróbla, miałam nadzieję na poszerzenie wiedzy. Niemniej pomyłki, czy też błędy w tekście (pisze choćby o synach Władysława Jagiełły i Anny, podczas gdy mieli oni przecież jedynie córkę), nawet komuś o raczej ograniczonej wiedzy muszą nasuwać nieprzyjemne wnioski. Pociągająca wydawała się zapowiedź odkrycia faktów być może zaskakujących, ukrywanych, nieoficjalnych – wszak prawda jest ciekawsza od legend – jednak zapał opadł w miarę czytania. Wśród wielu informacji – z których rzeczywiście niektóre mogą zaskakiwać – odkrycie błędów, zaniedbań, czy kabaretowego zacięcia autora, w moim odczuciu stawiają pod znakiem zapytania całość. Nie chcę jednoznacznie stwierdzić, że książka jest zupełnie bezużyteczna, kilka ciekawych informacji z niej wyniosłam, w związku z powyższym jednak zmuszona jestem zweryfikować je dokładniej niż zwykle. Wstrzymam się z polecaniem pozycji, a szczególnie zainteresowanym tematyką sugeruję jednak sięgnięcie po opracowania naukowe – może nie tak radosne w odbiorze, jednak bardziej wiarygodne i lepiej udokumentowane.
Iwona Ladzińska