Nieważne, czym jest nasze własne, nieidealne coś. Ważne, że to my, za każdym razem, gdy zatrzymujemy się przy tym na chwilę, doskonale wiemy, kim jesteśmy.
Przeznaczenie-jedno słowo, a jednak dla niektórych znaczy mnóstwo, podczas gdy dla innych-nic. Można w nie wierzyć lub nie, ale pewnym jest, że nikt z nas nie wie, do czego faktycznie został przeznaczony i jaką rolę ma odegrać na tym świecie oraz w życiu innych ludzi. Podobnie jest z głównymi bohaterkami ?Siły przeznaczenia? Agnieszki Stec-Kotasińskiej, którym los rzuca kłody pod nogi, a one mimo wszystko próbują nad nimi przeskakiwać? albo też dość zgrabnie uciekać.
Natalia i Marcela są przyjaciółkami. Pierwsza próbuje zapomnieć o zawodzie miłosnym, druga-odzyskać siły do dalszych starań o dziecko. Wydaje się, że pobyt w angielskim miasteczku Henley-on-Thames może coś zmienić. Czy spotkania z czarującym weterynarzem, uroczym labradorem oraz dziewczynką z zespołem Downa pomogą im odkryć ich prawdziwe przeznaczenie?
Przyznam, że za recenzję Siły przeznaczenia zabierałam się jak sójka za morze. Mimo że historia Natalii i Marceli przypadła mi do gustu, coś mi w niej zgrzytało i przez długi czas nie byłam pewna przyczyny. Z jednej strony powieść Agnieszki Stec-Kotasińskiej jest nie tylko piękną relacją z babskiej przyjaźni, ale także dyskusją na tematy delikatne i ważne jak in vitro, zespół Downa czy samotne rodzicielstwo. Autorka gra dokładnie na tych strunach w sercu, które odpowiadają za wzruszenie i ciepły uśmiech. Bez najmniejszego problemu sprawia, że czytelnik zaczyna żywić sympatię do bohaterów powieści.
Z drugiej strony książka okazała się trochę przegadana i zbędnie wydłużona, szczególnie na wstępie. W pewnym momencie miałam poważną obawę, czy ta historia wreszcie się rozkręci, bo zwyczajnie nie zapowiadało się na żaden zwrot akcji ani nagłe dodanie gazu. Zdaję sobie sprawę, że Siła przeznaczenia miała zostawić czytelnika z refleksją. I tak się dzieje. Tylko że wszystko mogłoby być podane w bardziej zwięzłej formie, by książka zmieściła się w trzystu stronach z hakiem zamiast równych czterech setek.
Jednocześnie jest to właśnie historia o kobietach, które próbują pokonać przeciwności losu. Mimo różnic w charakterze, podejściu do życia i celach, wspierają się nawzajem i walczą o własne szczęście.
Narracja jest całkiem przyjemna, a książkę-mimo przegadanego wstępu-szybko się czyta. Nie wiem jednak, czy sięgnę po następne pozycje autorki. Czas pokaże, jaką tematykę przedstawi nam kolejnym razem. Na teraz mogę polecić Siłę przeznaczenia wszystkim, którzy w to pojęcie wierzą, a także tym, którzy potrzebują pocieszenia i wsparcia w dobie niekontrolowanego rozwoju sytuacji.
Natalia Pych