Trędowata Heleny Mniszkówny jest to książka uznana już za jedną z najpiękniejszych powieści romantycznych. To opowieść, o której z rozrzewnieniem opowiadają nasze babcie, mamy i ciocie. Na opowieści o Stefci Rudeckiej i ordynacie Michorowskim wychowały się całe pokolenia. Kolejne młode osoby zachwycają się tą prozą i w końcu ja dołączyłam do tego grona.
Stefcia Rudecka musi opuścić swój rodzinny dom w poszukiwaniu pracy. Obejmuje posadę guwernantki w okazałym pałacu. Pomimo tego, że jest dobrze urodzona, to unika innych szlachciców. Gdy pewnego dnia dostrzega ordynata Waldemara Michorowskiego, nie spodziewa się, jak zmieni się jej życie.
Wielokrotnie spotkałam się ze stwierdzeniem, że Trędowata to nasza rodzima wersja Tristana i Izoldy czy też Romea i Julii. Czy tak jest naprawdę? Bez wątpienia opowieść napisana przez Helenę Mniszkówną zachwyca-językiem, stylem, fabułą i uczuciem głównych bohaterów. Jednak jest mi ta historia o wiele bliższa niż te dwie wyżej wymienione? Dlaczego? Autorka znała Polaków-ich bolączki, tradycje, marzenia, plany. Można powiedzieć, że znała tło społeczne od podszewki, potrafiła spojrzeć na wszystko trzeźwym okiem i rewelacyjnie skonstruowała tę warstwę swojej powieści. Trędowata to powieść klasyczna, a ówczesne romanse nie dotykały tylko wątku romantycznego, lecz skupiały się na wielu warstwach-społecznych czy kulturowych. Chyba jednym z najważniejszych problemów, jakie wymienia Mniszkówna w swojej książce jest mezalians. Chociaż uczucie Stefci i ordynata było prawdziwe, to dzieliła ich ogromna przepaść. Jako ciekawostkę dodam, że po II wojnie światowej ta książka była niemal zakazana! Osadzenie akcji wśród szlachty, która chełpiła się swoim majątkiem, przodkami, spowinowaceniami sprawiło, że miłość bohaterów stawała się zakazana. Chociaż Stefcia Rudecka pochodziła z rodziny dobrej, to jej status materialny nie był odpowiedni dla reszty.
Jakie emocje wzbudza ta lektura! Czytałam ją z wypiekami na twarzy i ze strony na stronę coraz bardziej rozumiałam zachwyt mojej mamy nad tą książką. Piękna, prawdziwa, przejmująca i wciągająca. Brakuje mi przymiotników, by wypisać wszystkie walory prozy Mniszkówny. Historia miłości Stefci i Michorowskiego jest ponadczasowa. Można ją czytać raz po raz albo wracać do poszczególnych fragmentów, rozkoszować się pięknem języka. Trędowata to piękna opowieść, pisana takim stylem, że można zachwycać się każdą głoską, słowem i zdaniem. Mój egzemplarz pełen jest znaczników, dzięki którym będę mogła szybko wrócić do ulubionych fragmentów.
Historia miłości Stefci wywołuje łzy, a po samym zakończeniu nie mogłam się pozbierać. Zakończenie jest znane, ale gdy do niego dotarłam, nie mogłam się z nim pogodzić. Taka wspaniała miłość; uczucie, które trudno opisać słowami… Zakochiwałam się wraz ze Stefcią, ze strony na stronę coraz bardziej odczuwając jej emocje i uczucia. Razem z nią przeżywałam pierwsze spotkania, wspólne chwile oraz walkę z odtrąceniem i słowami sprzeciwu. Piękna to opowieść, która zamieszkała już na stałe w moim sercu.
Trędowata to piękna opowieść, którą docenią wszystkie fanki delikatnego, ale zarazem emocjonalnego romansu!
Katarzyna Krasoń