Zuza nie zdała na wymarzone studia, a egzaminujący ją profesor zdruzgotał nawet nadzieję. Do tego ma jechać na wakacje z rodzicami. Czy może być coś gorszego dla dziewiętnastolatki?
Parę razy sparzyłam się na książkach tego wydawnictwa, ale gdy zobaczyłam okładkę i opis, postanowiłam dać jej szansę. I nie zawiodłam się ani przez moment. Przyjemna, lekka lektura na wakacje, ale też nie z kategorii tych, co to się czyta dla relaksu i potem zapomina. Za dużo tu ważnych i dobrych wątków, by ot tak, wyrzucić książkę z głowy.
Wątek z rodzicami spodobał mi się szczególnie. Mili, współczujący, nienarzucający się, ale po prostu trwający przy dziecku. Życzyłabym każdej nastolatce takiego kontaktu z rodzicami. Trochę inaczej sytuacja ma się z przyjaciółmi dziewczyny i to jest drugi ciekawy wątek. O ile dalsi znajomi stają na wysokości zadania i wspierają dziewczynę, gdy przyjeżdżają do niej nad jezioro, to jej najlepsza przyjaciółka jest przykładem antybohatera. Samolubna, wredna, okrutna. Miałam ochotę zdzielić ją przez łeb, a Zuzą potrząsnąć i powiedzieć, że nie zawsze warto być dobrym i uprzejmym dla wszystkich. W książce w ogóle jest cała galeria bohaterów i zdawać by się mogło, że jest ich za dużo, ale to na ich tle rozgrywa się historia głównej bohaterki, na jej tle widzimy relację dziewczyny z oboma ratownikami i dzięki temu możemy ujrzeć jej motywy działania.
Bardzo lubię książki, w których autor nie skupia się wyłącznie na dwójce bohaterów. Tu jest ich więcej i historia przez to zyskuje. To dzięki nim poznajemy różne sposoby radzenia sobie z problemami i rozwiązywania konfliktów. Dużo się dzieje, ale to też na plus, wszak historia dotyczy młodych ludzi, na wakacjach, do tego mamy swego rodzaju miłosny trójkąt, tu musi kipieć, buzować, musi się dziać. Jak jeszcze do tej mieszanki dodamy, zazdrość to dostajemy naprawdę wybuchową historię.
Przekonałam was, że to historia idealna na lato i na relaks? Taka trochę ambitniejsza, ale lekka i przyjemna? To teraz zniszczę ten obraz, bo końcówka zdecydowanie wbije was w fotel. Zapamiętajcie sobie dokładnie historię opowiedzianą przez starego księdza i czytajcie przez jej pryzmat. Ja zapomniałam i na końcu nie wiedziałam, co z sobą począć.
Na koniec chciałabym jeszcze wspomnieć o epilogu, w którym poznajemy krótkie historie wszystkich bohaterów pojawiających się w książce. Miło wiedzieć, co się z kim działo w przyszłości, w wielu książkach tego brakuje, a tu autorka miło mnie zaskoczyła.
Polecam, to jedna z lepszych historii miłosnych, jakie czytałam w ostatnim czasie.
Katarzyna Boroń