Zawsze myślałam, że będę nieustraszona. Ale taka nie jestem. I chyba już nigdy nie będę. I nie ma w tym nic złego. Może Issy ma rację – gdybym się nie bała, toby znaczyło, że mi nie zależy. To strach sprawia, że dajemy z siebie wszystko, że przemy do przodu, że próbujemy zrozumieć to, czego nie rozumiemy.*
Może się nam wydawać, że jesteśmy niepokonani i nic nie może się nam stać. Pewnie kroczymy naprzód i dążymy do realizacji swoich celów. Los bywa jednak okrutny i potrafi niekiedy obrócić nasze życie o 360°, sprawiając, że nagle musimy uczyć się nowej rzeczywistości?
Zarys fabuły
Na skutek nieszczęśliwych wydarzeń Barbara Gordon zostaje postrzelona. Czego efektem jest paraliż od pasa w dół i zupełnie nową rzeczywistość, w której nastolatka nie do końca się odnajduje. Jej tata liczy, że pomoże jej w tym pobyt w Centrum Rehabilitacji Arkham, gdzie pacjenci mogą liczyć na pomoc specjalistów. Dla Barbary wszystko jest bardzo trudne, od czasu postrzału czuje, że nie wie, kim jest i jak sobie z tym poradzić. Wszystko się w niej buntuje do czasu, gdy dostrzega, że tajemnicze zniknięcia w ośrodku i dziwne szepty nie są wynikiem traumy, tylko czymś prawdziwym i strasznym.
To już czwarta powieść graficzna z cyklu DC 13+, którą mam za sobą i muszę przyznać, że ponownie się nie zawiodłam. Scenariusz napisany przez Marieke Nijkamp jest poruszający, życiowy oraz niezwykle realny.
Moje wrażenia
Zbyt duże zmiany w życiu mogą nas skołować, sprawić, że nie wiemy, kim już jesteśmy, kim się staliśmy i jak mamy dalej żyć. Czujemy żal i złość na wszystko i wszystkich, bo czemu spotyka nas coś tak okrutnego? Marieke Nijkamp porusza temat niepełnosprawności. Pokazuje, jak bardzo zmienia się życie, gdy siadasz nagle na wózku i musisz nauczyć się nowego życia. Scenarzystka zagłębiła się w temat, stara się ukazać walkę bohaterki z tym że nagle już nie może zrobić wszystkiego i jest od kogoś zależna. W przypadku, gdy komuś tą niezależność odebrano, jest to niezwykle frustrujące. Tylko Kod Oracle, to nie tylko ten temat, to też przyjaźnie, lęki, nowa zagadka do odkrycia i przede wszystkim odkrycie siebie na nowo. Dzieje się w tym zeszycie, oj dzieje. Nie narzekałam również na brak emocji, czy też zwrotów akcji.
O szacie graficznej słów kilka
Powieści graficzne czytam od niedawna i nie jestem wielką znawczynią, jeśli chodzi o rysunki. Jednak nawet taki laik, jak ja potrafi dostrzec, że kreska Manuel Preitano jest rewelacyjna. Tutaj jest uchwycony każdy detal. I mowa tu naprawdę o wszystkim – wystrój, ubiór, gesty, mimika twarzy, cze też emocje ukryte w spojrzeniach. Nie mogę też nie wspomnieć, że rysunki mają swój klimat, co wraz z tekstem budzi niepokój i poczucie wiszącej w powietrzu tajemnicy.
Na zakończenie
Kod Oracle jest skierowany do nastolatków, co widać od początku, ale scenarzystka pokazuje, że nastolatkowie są inteligentni. To nie opowieść o bzdurnych problemach i wiecznych imprezach, tylko prawdziwy obraz tego, z czym zmaga się młodzież, z huśtawką emocjonalną. Z realnymi problemami, ale przedstawionymi na ich zasadach. Nie mniej uważam, że i dorosły powinien, go przeczytać. Niby tylko fantastyczny komiks, a ma w sobie zawartych tyle ważnych prawd. Ja przy tej powieści nie nudziłam się ani sekundy, mogę nawet śmiało napisać, że to chyba najlepszy zeszyt z tego cyklu.
Polecam Kod Oracle każdemu fanowi powieści graficznych, mrocznych tajemnic i zagadek do rozwiązania. Marieke Nijkamp pokazuję, że strach nie jest niczym złym, że warto z nim walczyć i nie poddawać się do ostatniej chwili. I co ważniejsze – kładzie nacisk na to, że bycie innym, nie oznacza bycie gorszym. I ja się pod tym podpisuje.
Irena Bujak