Autor tego poradnika radzi, jak opierając się o filozofię starożytnych stoików, uzyskać odporność psychiczną na doświadczane przez nas komplikacje życiowe i wszelkie niepowodzenia.
Obala on tezę, jakoby stoicy byli pozbawieni jakichkolwiek emocji. Oni po prostu minimalizują negatywne emocje, a w rezultacie ograniczają ich destruktywne działanie.
Autor pokazuje przykłady ludzi, których dotknęły poważne kłopoty, a mimo to nie stracili radości życia. Wzruszyły mnie historię tych niezłomnych osób, które się nie poddały rozpaczy, a jednocześnie obudził się we mnie strach i przerażenie, że zarówno mnie, jak i moich bliskich może spotkać to samo. Czytając te przykłady, obudziła się jednak we mnie myśl, że to wszystko ładnie, pięknie napisane w teorii, a życie życiem i że nie wszyscy dadzą radę się nie załamać w obliczu np. poważnych, nieuleczalnych chorób, utraty sprawności. Przytoczone przez autora przykłady pokazują hart ducha tych osób, ale nie każdy ma obowiązek podobnego podejścia. Można próbować się nie poddawać, są to jednak przypadki bardzo skrajne.
Jedną z metod pozwalających trenować swoją odporność psychiczną jest zdaniem autora tzw. zakotwiczenie, czyli, innymi słowy, negatywna wizualizacja. Ćwiczenie to polega na wyobrażaniu sobie, że nasza sytuacja życiowa jest dużo gorsza, a potem powrót do rzeczywistości. Dzięki temu docenimy to, co mamy i uzmysłowimy sobie, co by było, gdyby było dużo gorzej. Moim zdaniem ma to sens. I rzeczywiście nasze życie byłoby dużo lepsze, gdyby nie było w nim negatywnych emocji, takich jak złość, frustracja, przygnębienie. Nie zgodzę się jednak z autorem, że da się je całkowicie wyeliminować. Są oczywiście osoby, które mogłyby uchodzić za autorytet w stoickim podejściu do życiowych przeszkód. Tacy, którzy w obliczu kalectwa nie poddają się depresji, lecz walczą, by mogli nadal cieszyć się życiem. Niestety nie każdy to potrafi, a czy tak właściwie każdy musi? Warto próbować i tym samym ograniczyć do minimum wpływ negatywnych emocji na nasze życie. Doceniać to, co posiadamy, szczególnie tam, gdzie coś jest dla nas oczywiste, tylko czy faktycznie takie jest?
Autor opisuje też, jak filozofia stoicka podchodzi do żałoby i śmierci bliskich. Stoicy uważają żałobę za coś naturalnego, jednak praktykują akceptację tego, że ktoś, kogo kochamy, odchodzi. Zgadzam się z tym, że trzeba doceniać naszych bliskich, kiedy jeszcze z nami są, cieszyć się, że mogło wydarzyć się tyle rzeczy, które mogły nas rozdzielić, a się nie wydarzyło. Ciekawe są teorie, że wsparcie psychologiczne w przypadku straty jest niepotrzebne, a wręcz szkodliwe, bo terapeuta niechcący obniża naszą odporność psychiczną.
Wyzwanie stoika to bardzo przydatna lektura, która pozwoli lepiej kontrolować nasze emocje, minimalizować te negatywne, a umacniać pozytywne, doceniać własne życie i to, co mamy. Może nie ze wszystkimi tezami autora się zgadzam, niemniej jednak warto spróbować podejść do życia, jak to opisał w niniejszym poradniku.
Monika Malewicz