Na temat niezwykłych zdolności nawigacyjnych wśród ptaków czy psów napisano wiele, zatem nikogo nie dziwią gołębie pocztowe docierające do wskazanego celu czy psy wracające do domu z imponujących odległości. Okazuje się jednak, że takie zdolności nie należą w świecie zwierząt do rzadkości. Książka Supernawigatorzy Davida Barriego przedstawia sposoby orientowania się zwierząt w przestrzeni przekrojowo, dzieląc je ze względu na mechanizmy za nimi stojące.
David Barrie w swojej książce wskazuje na różnorodność w sferze nawigacji. Dzieli ją ogólnie na orientowanie się w przestrzeni za pomocą mapy oraz bez niej. Dalej wkracza w szczegóły, które ukazują prawdziwie imponującą kreatywność w świecie fauny, począwszy od najdrobniejszych owadów, poprzez gryzonie na waleniach skończywszy. Opowiada o wykorzystywaniu przez zwierzęta pola magnetycznego, zdolności zapamiętywania znaków czy unikalnych przyrodzonych instrumentach do odnajdywania właściwego kierunku.
Ilość poruszanych zjawisk i mechanizmów jest zdecydowanie satysfakcjonująca. Problem pojawia się na etapie przedstawienia tematu. Zwykle w pracach naukowych czy popularnonaukowych zagadnienia uporządkowane są dość przejrzyście. Tutaj, jakkolwiek teoretycznie podzielono wiedzę według pewnego klucza i opatrzono intrygującymi tytułami, tak wkradł się tu jednak pewien chaos. Laik-taki jak choćby pisząca te słowa-chcący sobie przyswoić wiedzę na podstawie niniejszej książki, może mieć problem. Autor nie wyjaśnia dostatecznie opisywanych zjawisk, niekiedy miałam wrażenie, że sam nie do końca przestudiował pewne zagadnienia i stąd skąpość opisu. Podkreślam jednak, że to moje wrażenia, na których poparcie nie mam dostatecznej wiedzy.
Książka może być natomiast świetną rozrywką dla ciekawskich, którzy nie liczą na trwałe i gruntowe przyswojenie wiedzy, a na wychwycenie ciekawostek przyrodniczych. Tutaj pewna beztroska narracji nabiera uroku i wspaniale współgra z zapałem, jaki przebija tu i ówdzie z kart książki. Ciekawostek jest tu naprawdę wiele, a informacje z nich płynące bywają przydatne, o czym miałam okazję się przekonać kilka dni temu. Otóż w moim ogrodzie pszczoły założyły sobie podziemne gniazdo. Niezmordowane pracownice wracając, ciężkie od nektaru, niezmiennie wiedziały gdzie się kierować, by trafić do wlotu gniazda. Aż pewnego przedpołudnia skosiliśmy trawę. Po jakimś czasie zauważyłam w okolicy gniazda chaotycznie latająca pszczołę, prawdopodobnie poszukującą znaków, jakie zapamiętała wylatując. Skojarzenie z treścią książki Barriego przyniosło refleksję-wszelkie zmiany w okolicy gniazda wykonywać po powrocie pszczół. Zatem polecam, choćby dla kilku wskazówek jak nie utrudniać życia sąsiadom z ogrodu.
Iwona Ladzińska